Kilka dni temu minęła kolejna smutna rocznica mordu. Pisaliśmy o nim obszernie trzy lata temu. Przypomnijmy, że 12 czerwca 1944 r. w nieistniejącej już kolonii Obłyczyn pod Grabowcem ukraińscy nacjonaliści zamordowali Wojciecha Kozłowskiego oraz jego żonę Katarzynę i trzy córki. Z rzezi ocalało dwoje dzieci Kozłowskich: 12-letni Lucjan i 22-letnia Zofia. Lucjan po wojnie mieszkał w Tarnowie, Zofia – w Zamościu. Oboje już nie żyją. – Śmierć najbliższych była dla mojej mamy traumą do końca życia – opowiadał nam Mieczysław Maciejewski, syn Zofii. – Niechętnie o tym rozmawiała, nie chciała do tego wracać. Wiem, że Ukraińcy zapędzili całą rodzinę do mieszkania i pierwszego zabili dziadka. W komorze. Z pistoletu. Mama słyszała suchy trzask. Sama schowała się z najmłodszym bratem pod łóżko i dzięki temu przeżyli napad.
Na koniec bandyci podpalili dom.
Pamięć się należy!
Dwa lata temu grupa mieszkańców gminy Grabowiec zwróciła się do władz samorządowych o podjęcie skutecznych działań w „zakresie wykonania i umieszczenia stosownej tablicy” upamiętniającej bestialsko zamordowaną rodzinę Kozłowskich, a także tablicy informacyjnej. Ta pierwsza powinna być eksponowana na cmentarzu wojennym w Bereściu, natomiast tablica informacyjna powinna stanąć w miejscu po byłej kolonii Obłyczyn. Petycja, pod którą podpisało się 28 osób, trafiła do wójta Grabowca Bartosza Popka i przewodniczącej Rady Gminy Grabowiec Elżbiety Czaty. – Mijają dwa lata, a tablicy nie ma – informuje inicjator przedsięwzięcia Marek Gąska z Grabowca.
Cały artykuł przeczytasz w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze