Do przerwy zdecydowanie lepsze wrażenie sprawiała ekipa Roberta Wieczerzaka, ale za wrażenie punktów się nie przyznaje. Szczególnie celownik powinien przestawić Adrian Wołoch, który stojąc na piątym metrze fatalnie przestrzelił. Idealną sytuację miał też Sergei Zagidulin, jednak gdy minął już bramkarza, nie zdołał wepchnąć piłki do pustej bramki.
– Powinniśmy ten mecz rozstrzygnąć już w pierwszej połowie. Zepchnęliśmy gospodarzy do obrony, ale pudłowaliśmy niemiłosiernie – mówił niepocieszony trener Robert Wieczerzak.
Cały artykuł w papierowym wydaniu "Kroniki Tygodnia".
Napisz komentarz
Komentarze