Silna kobieta
Wioleta Pecyna jest instruktorem fitness, dietetykiem i trenerem personalnym w Fitness Platinium w Zamościu. Praca jest dla niej nie tylko obowiązkiem, ale także pasją.
– Nie wybrałam tego zawodu przypadkowo. Lubię pracę z ludźmi, a bycie trenerem personalnym daje możliwość indywidualnego podejścia do każdego podopiecznego. Wiele osób wybiera za trenera kobietę, bo myśli, że jest ona łagodniejsza i nie będzie zbyt wiele wymagała. I tu się mylą... Czasami wymagamy jeszcze więcej niż mężczyźni. Gdy zaczęłam pracę jako trener personalny musiałam stale potwierdzać swoje umiejętności i wiedzę. Panie uwierzyły we mnie od razu. Gorzej było z... panami. Sprawdzali mnie na każdym kroku. Dopiero po kliku wspólnych treningach uwierzyli w moc kobiet, a ja odczułam ogromną satysfakcję – opowiada Wioleta Pecyna.
I dodaje, że każdy trener, nie ważne czy jest nim kobieta, czy mężczyzna zmaga się ze słabościami, kompleksami i problemami podopiecznych. Pomaga im osiągnąć zamierzone cele. – Dopiero pozytywne efekty tych zmagań potwierdzają kto tak naprawdę znajduje się na właściwym miejscu – podkreśla Wioleta Pecyna, trener personalny w Fitness Platinium.
Baba za kierownicą
Te Panie spotykamy na drodze. Jeżdżą autobusami. I jak się okazuje radzą sobie całkiem dobrze. W niczym nie są gorsze od kierowców płci przeciwnej.
– Ludzie nadal dziwią się, gdy widzą kobietę za kierownicą autobusu – mówi Agnieszka Cieplechowicz, kierowca autobusu MZK w Zamościu. – Często zdarza mi się nawet nie usłyszeć, a wyczytać z ruchu ich warg: "O, baba za kierownicą!". Panowie często nie wierzą w nasze umiejętności, wątpią, że potrafimy prowadzić autobus równie dobrze jak oni, ale po wspólnej podróży potrafią podejść i powiedzieć miłe słowo. Nie da się określić, czy lepszym kierowcą jest kobieta czy mężczyzna. To zależy od indywidualnych cech i umiejętności danej osoby.
Kobiety w mundurach
Budzą respekt. Nic dziwnego, noszą przecież mundur i broń. Pracują w wojsku i podlegają temu samemu rygorowi co mężczyźni. Stawia się przed nimi wymagania, którym muszą sprostać.
– Żołnierzem jestem od roku. Zdążyłam już przyzwyczaić się do panującego tu rygoru, a nawet go polubiłam – opowiada Roksana Tarka, strzelec 3 Batalionu Zmechanizowanego w Zamościu. – Niektórzy myślą, że kobiety w wojsku mają lżej, ale tak nie jest. Przed każdym żołnierzem stawia się określone zadania, z których musi się wywiązać. Ważne są predyspozycje danej osoby do pracy na takim stanowisku, a nie płeć. Musimy też być sprawni fizycznie, dlatego dużo trenujemy i jesteśmy w ciągłym ruchu. Bardzo to lubię.
Więcej w papierowym i e-wydaniu "Kroniki Tygodnia".
Napisz komentarz
Komentarze