Listę zawodników, którzy grali w obu ekipach zwyczajnie trudno spamiętać. Szymon Fugiel, Grzegorz Mroczek, Radosław Pomiankiewicz czy Karol Drabik – obecni zawodnicy Padwy znają naszych najbliższych rywali jak własną kieszeń.
Nie może zatem być mowy o złej krwi czy niezdrowej rywalizacji. Wystarczy wspomnieć o listopadowym meczu w hali OSiR, kiedy to długo przed pierwszym gwizdkiem, ale też długo po zakończeniu spotkania zawodnicy obu drużyn ucinali sobie przyjacielskie pogawędki. Nie jest to normą w przypadku drużyn z bezpośredniego sąsiedztwa.
Z niezbyt dużej odległości (ok. 160 km), jaka dzieli oba miasta z pewnością ucieszą się zamojscy kibice, którzy zamierzają wspierać swoich pupili.
Doping bardzo przyda się zawodnikom trenera Marcina Czerwonki, ponieważ nastroje w ekipie nie są najlepsze po przegranym meczu na własnym parkiecie z KPR Legionowo. Drużyna z Mazowsza bezlitośnie obeszła się z gospodarzami, wygrywając różnicą dziewięciu goli, a do tego prezentując dużą jakość gry.
Czy był to tzw. „dzień konia” legionowian czy objaw zwyżki formy tego zespołu? Trudno wyrokować, zważywszy na to, że zaledwie kilka dni później, 20 marca, KPR niesamowicie męczył się z innym beniaminkiem, ROKiS Radzymin wygrywając 28:26 w samej końcówce spotkania.
Przykład ten pokazuje, że nie należy wyciągać zbyt daleko idących wniosków po jednym spotkaniu.
- Przegraliśmy wysoko. Trudno, życie biegnie dalej. Nie ma sensu roztrząsać pewnych faktów. Bardzo chciałbym, aby ta porażka była wystarczającym czynnikiem motywacyjnym przed meczem z KSZO. Jesteśmy to winni naszym kibicom, którzy wierzą w nas w każdej sytuacji – mówi szkoleniowiec Padwy.
Początek spotkania o godz. 17. Tradycyjnie zapraszamy na transmisję na żywo prosto z Ostrowca Świętokrzyskiego na naszym profilu facebook’owym.
Napisz komentarz
Komentarze