Potencjały obu drużyn są podobne, więc nie było mowy o tym, aby któraś z drużyn zdominowała rywala. Pierwsi z bramki cieszyli się przyjezdni. W 32 min Roztocze przejęło piłkę w środku pola, a do zagrania na skrzydło najszybciej wystartował Łukasz Wróbel. Zawodnik gości popędził w stronę bramki strzeżonej przez Roberta Suchodolskiego i mocnym uderzeniem w kierunku dalszego słupka zdobył gola. Do niecodziennej sytuacji doszło tuż przed przerwą. Po lekkim strzale Tomasza Łypa sędzia Kacper Gil odgwizdał koniec pierwszej połowy w momencie, gdy piłka znajdowała się tuż przed bramkarzem Roztocza. Teoretycznie takie uderzenie nie miało prawa zaskoczyć Piotra Lembryka, tyle tylko, że golkiper jakimś cudem piłki nie złapał i wpadła do siatki. Chwilę później arbiter... odgwizdał rzut sędziowski.
– Przecież to jest nieprawdopodobne! Sędzia gwiżdże koniec pierwszej połowy, gdy piłka zmierza w kierunku bramki, a kiedy nieoczekiwanie wpada do siatki, to mamy rzut sędziowski. To albo był koniec, albo powinien zostać uznany gol – kręci głową z niedowierzaniem trener Olimpii Jarosław Kaczoruk. – Dla mnie przede wszystkim niepojęte jest to, że można zakończyć połowę w takim momencie. Wiem, że strzał był słabiutki, ale jak widać, zawsze powinno poczekać się na efekt.
tomt
Olimpia Miączyn – Roztocze Szczebrzeszyn 1:1 (0:1)
Bramki: P. Kaczoruk 48 – Wróbel 32.
Olimpia: Suchodolski – Cisek, P. Kaczoruk, Karpiuk (72 Gałka), Łyko – Markiewicz (83 Chodacki), Hrysiak (70 Bożek), Hamidi, Szawaryn (61 Zieliński) – Łyp (76 Wiatrzyk), Wróbel.
Roztocze: Lembryk – Pawlak, Maciąg, Wurszt - Klimkiewicz, Szatała, Strenciwilk, Ligaj – Wróbel, Płaneta (65 Szura), Misiarz.
Sędziował: Kacper Gil.
CAŁY ARTYKUŁ PRZECZYTASZ W WYDANIU PAPIEROWYM I E-WYDANIU.
Napisz komentarz
Komentarze