Działo się to we wtorek (18 czerwca) rano. Było ok. godz. 7, kiedy w rejonie jednego z tomaszowskich kantorów pojawili się dwaj mężczyźni. Jeden z nich został na zewnątrz, drugi, w kominiarce na głowie wszedł do środka. Miał w ręce młotek, próbował zbić nim szybę oddzielającą klientów od obsługi. Nic z tego nie wyszło, natomiast włączył się alarm. Obaj mężczyźni rzucili się do ucieczki: jeden pieszo, drugi odjechał autem.
Po drodze niedoszli złodzieje zgubili młotek i czapkę. Policjanci ustalili, w którym sklepie został kupiona i dzięki temu namierzyli sprawców. To 34 i 42-letni mieszkańcy gminy Jarczów, a także 30-latek z gminy Tarnawatka. Wszyscy są znani policjantom, bo w przeszłości wchodzili w konflikt z prawem.
– Policjanci ustalili, że cały proceder był planowany dużo wcześniej i mężczyźni przygotowywali się do niego. Obserwowali lokal, a także przychodzili jako klienci. Jak się okazało, na wyposażeniu mieli również paralizatory i broń gazową ukrytą w samochodzie – relacjonuje Monika Ryczek z tomaszowskiej policji.
W czwartek cała szajka stanęła przed prokuratorem. Usłyszeli zarzuty usiłowania rozboju. Policja wnioskuje o areszt tymczasowy dla mężczyzn, którym grozi kara nawet 12 lat więzienia.
CZYTAJ TAKŻE: NIEUDANY NAPAD NA KANTOR W ZAMOŚCIU. ROSJANIN I GRUZIN ZATRZYMANI
Napisz komentarz
Komentarze