Zamojska Rotunda, zwana też działobitnią lub prochownią, powstała ok. pół kilometra od murów twierdzy Zamość. Budowano ją w latach 1825-1831 według projektu Jana Malletskiego. Miała ona wzmocnić fortyfikacje miasta od strony południowej. Budowla jest nietypowa. Powstała na planie koła o średnicy ok. 54 m. Jej ceglane mury z otworami strzelniczymi mają wysokość ponad 9 m. Wewnątrz Rotundy wydzielono koncentrycznie 20 pomieszczeń. Istniał tam także obszerny, kolisty dziedziniec.
Fortyfikacje i więźniowie
Rotundę łączyła z miastem osłonięta wałami ziemnymi droga. Jak widać na akwareli Jana Schwella z pierwszej połowy XIX w. całe założenie było otoczone wodą. O tym jak wyglądała budowa tych unikatowych umocnień, pisze Bogumiła Sawa w książce pt. "Zamość 1772-1866" (tę publikację można jeszcze znaleźć w zamojskich księgarniach). "Nowy projekt wprowadzający fortyfikacje w ostatnią fazę realizacji opracował gen. Jan Malletski dopiero w 1825 r. (...). Oprócz dzieł złączonych bezpośrednio z twierdzą przewidziany był ciekawy fragment umocnień fortecznych w kształcie rotundy, nieco oddalony od miasta" – pisała Bogumiła Sawa. "Materiały budowlane przewożono głównie groblą szczebrzeską (pisaliśmy o niej obszernie w ub. tygodniu – przyp. red.) i dlatego most tamtejszy stale musiał być remontowany przez więźniów".
Budowla nie spełniła swoich zadań. W 1866 r. rosyjski car zdecydował o likwidacji zamojskiej twierdzy. Znaczną część fortyfikacji miasta wysadzono w powietrze. Rotunda przetrwała, bo wykorzystywano ją m.in. na skład amunicji. Tak było przez wiele lat. Gdy nasz kraj odzyskał w 1918 r. niepodległość, obiekt przejęło polskie wojsko.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze