Od zawsze mówiło się, że Roztocze i Zamość mają najczystsze powietrze. Od wielu lat jednak słyszy się, że smog występuje nie tylko w Krakowie. W naszym mieście także. Można powiedzieć, że walkę o jakość powietrza na terenach osiedlowych podjęło Stowarzyszenie Zamość "Nasz wspólny dom". Siedem lat temu. Widziano mgłę, ale nie umiano jej zdefiniować.
- Gdy zachorowało mi dziecko zainteresowałem się jakością powietrza w mieście. Skontaktowałem się z fundacją ekologiczną "Arka". Szef fundacji zaproponował, żebym przede wszystkim skontrolował jakość powietrza na osiedlach – mówi Artur Wiater, członek zarządu stowarzyszenia.
Wtedy Stowarzyszenie kupiło za własne pieniądze czujnik optyczny do badania smogu. Czujnik poleciła im Fundacja "Arka". Zaczęli badać czystość powietrza na osiedlach na których mieszkają. Osiedle Powiatowa, Karolówka, Stare Miasto, ale i Sitaniec. Jeździli, chodzili. Każde badanie kończyło się wizytą na ul. Hrubieszowskiej, gdzie na budynku Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska Delegatury w Zamościu znajduje się jedyny w mieście czujnik powietrza.
- Byliśmy delikatnie mówiąc zaskoczeni. Badania wykazały, że przy dopuszczalnych normach notowaliśmy stężenia 700, 900, 1000, czasami nawet kończyła się skala. Były to stężenia olbrzymie przekraczające normy od 28 do ponad 40 razy – mówi Wiater.
Cały artykuł dostępny w papierowym wydaniu gazety.
Napisz komentarz
Komentarze