W tygodniu poprzedzającym stracie w Kielcach szczypiorniści z Zamościa wzięli udział w nietypowej sesji fotograficznej, w której zostali ucharakteryzowani na postacie ze sławnych filmów. Tomasz Fugiel jako Freddy Krueger (?Koszmar z Ulicy Wiązów?) po prostu wionął grozą. W starciu z kielczanami rozgrywający Padwy kilkukrotnie udowodnił, że nieprzypadkowo stał się budzącą postrach postacią z kultowego horroru. Niczym taran rozbijał bowiem defensywę miejscowych odważnymi wejściami, a w newralgicznym momencie, przywrócił swemu zespołowi nadzieję na korzystny wynik. Od pierwszych minut na parkiecie w Kielcach trwał zacięty mecz. Gdy tylko któraś z ekip wychodziła na prowadzenie, natychmiast rywale ją dopędzali. W kilku przypadkach "dopędzali" trzeba odebrać jak najbardziej dosłownie, ponieważ parę wyjść do kontry Krzysztofa Bigosa czy Łukasza Orlicha było tak błyskawicznych, jak gdyby ścigali się z samym Usianem Boltem. Albo jak gdyby? uciekali przed Tomaszem Fugielem w kostiumie Freddiego Kruegera.
Do przerwy mieliśmy więc remis 16:16. Po zmianie stron czerwoną kartkę z gradacji kar zarobił Bartosz Skiba, a zespół Tomasza Błaszkiewicza odskoczył na 22:17. Padwa zaczęła jednak wyżej oraz aktywniej bronić i na kwadrans przed końcem wynik brzmiał 24:24. W końcówce byliśmy świadkami dreszczowca? do sześcianu. Miejscowi prowadzili 28:25, 29:26, a w 57 minucie 31:28, ale chyba zbyt wcześnie uwierzyli, że jest po meczu. Natomiast żółto-czerwoni w decydujących momentach wyglądali tak, jakby chwilę wcześniej otrzymali zastrzyk z dodatkową porcją adrenaliny albo? porcję surowego mięsa. Dwukrotnie skutecznie kontry wykończył Łukasz Szymański, a w międzyczasie do siatki trafił Piotr Gałaszkiewicz i remis stał się faktem. Ba, mało tego! Ułamków sekundy zabrakło Pawłowi Puszkarskiemu, by rozstrzygnąć mecz na korzyść Padwy w regulaminowym czasie gry.
Po kilku minutach mieliśmy zaś konkurs rzutów karnych. Jego bohatera najkrócej można opisać tak: Nie każdy Superman musi chodzić w płaszczu… Patryk Plaszczak wybronił dwa rzuty, raz kielczanie trafili w poprzeczkę, a Paweł Puszkarski, Tomasz Fugiel i Krzysztof Bigos zrobili swoje. Dwa punkty jadą do Zamościa, Padwa nadal jest liderem i nadal dzierży miano ekipy niepokonanej.
– Zacznę od tego, że ta wygrana mnie bardzo cieszy, bo pokonaliśmy naprawdę dobry zespół. Jak fachowiec pobronił Patryk Plaszczak, a każdy z zawodników dołożył od siebie cegiełkę. Powiem, że gdybym przed meczem otrzymał propozycję wzięcia w ciemno dwóch punktów, to pewnie bym się zdecydował. Doceniam na pewno to, że w trudnych momentach nie zwiesiliśmy głów i podjęliśmy rękawicę. Na pewno w naszej grze sporo było mankamentów, na pewno stać nas było na zwycięstwo za trzy punkty, na pewno wiele naszych akcji rozgrywanych było w zbyt wolnym tempie. Z drugiej strony pozytywnie zdaliśmy egzamin z mentalności. Reakcje były właściwe, a przed nami mecz z Czuwajem, w którym od charakteru będzie zależało bardzo wiele – ocenił spotkanie trener Marcin Czerwonka.
Doradzamy kibicom, aby na niedzielny mecz z Czuwajem (10.11.2019, hala OSiR, godz. 17.00) nie tylko zabrali ze sobą fiolki z walerianą, ale i przed meczem zażyli aviomarin. Bo czeka nas niezła jazda!
AZS UJK Kielce – MKS Padwa Zamość 31:31 (16:16), karne 0:3 Padwa: Plaszczak, Proć, Wnuk – T. Fugiel 5, Szymański 5, Puszkarski 5, Obydź 4, Orlich 3, Bigos 3, Adamaczuk 2, Sałach 2, Gałaszkiewicz 2, Skiba, Sz. Fugiel, Misalski, Pomiankiewicz, Karne: Puszkarski 0:1, T. Fugiel 0:2, Bigos 0:3. Czerwona kartka: Bartosz Skiba 35 (z gradacji kar). Sędziowali: Paweł Piątek (Gać) – Maciej Szestakow (Łąka). Kary: 4 minuty – 10 minut. Rzuty karne: 8(4) – 2(2). Widzów: 250.
Napisz komentarz
Komentarze