Jest ich kilka. To zamościanki: Monika, Aneta, Iwona, Kasia, Nela, Ola i Marta. Każda ma własną rodzinę, pracę, gromadę własnych zwierzaków i... potrzebę pomagania wielkiej gromadzie innych, bezdomnych, porzuconych, samotnych. To właśnie połączyło je i skłoniło do założenia na portalu społecznościowym strony Adopcje-Zamość. Prowadzą ją, by znajdować domy dla samotnych psów i kotów, by znajdować pieniądze na leczenie chorych. To mozolna praca.
Łatwo nie jest
Są momenty euforii i szczęścia. Nadchodzą wówczas, gdy jakaś porzucona "bida" znajduje dom. Niestety, nie brakuje też chwil zwątpienia i smutku.
– Bo przecież garstka prywatnych osób nie jest w stanie przygarnąć i pomoc każdej porzuconej istocie. Wtedy serce rozpada się na tysiąc kawałków... – opowiadają przyjaciółki.
A na dodatek trzeba dzień w dzień borykać się z zupełnie przyziemnymi problemami: ciągłym deficytem funduszy, niewielką liczbą domów tymczasowych dla zwierząt, trudnymi rozmowami z urzędnikami i brakiem empatii w społeczeństwie.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze