Miłość od pierwszego wejrzenia? Nic z tych rzeczy. Nawet nie od drugiego i nie od trzeciego. Zanim zostali parą, musiało upłynąć sporo czasu. Ale teraz Aleksandra i Bartłomiej są w sobie zakochani do szaleństwa. Łączy ich jednak nie tylko miłość, ale również, jak twierdzą oboje, prawdziwa, głęboka przyjaźń.
Oboje pochodzą z Lubelszczyzny. Aleksandra Chrzanowska z Kraśnika, a Bartłomiej Góra z Dąbrowy w gminie Łabunie. Poznali się w stolicy. Oboje studiują na Politechnice Warszawskiej.
Po raz pierwszy spotkali 3,5 roku temu. Ona poszła na imprezę z koleżanką. Spotkała kolegę. On był kolegą tego kolegi. Przedstawiono ich sobie. I to wszystko. Nie było gromu z jasnego nieba, nie było oczarowania, nie było nawet niewielkiego zainteresowania.
– Podobno nawet mój kolega podobał się jej bardziej niż ja – śmieje się teraz Bartek Góra.
Po miesiącu los znowu ich ze sobą zetknął.
– Poszłam na jakąś imprezę. Byłam przekonana, że nie spotkam tam nikogo ze swoich znajomych. Był Bartek. On również poza mną nikogo nie znał. Więc siłą rzeczy zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Później jeszcze kilka razy się spotkaliśmy i nastąpiła półroczna przerwa, gdy w ogóle nie mieliśmy ze sobą kontaktu – wspomina początki znajomości Aleksandra.
Ale najwyraźniej są sobie pisani, bo ostatecznie zostali parą. – Pamiętam dokładnie, że to był 11 lutego. Postanowiłem do niej napisać. Nie mam pojęcia dlaczego. Coś mnie do tego skłoniło. Coś czułem, nie wiedziałem właściwe co – opowiada nam Bartłomiej.
(...)
W nagrodę za zwycięstwo w naszym plebiscycie Aleksandra i Bartłomiej otrzymują piękny pierścionek z brylantem, który ufundował jubiler Marek Niderla, właściciel salonów w DT Hetman i DH Agora w Zamościu.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze