Dyrektor Ewie Lorenz przed sądem dyscyplinarnym udowodniono hejtowanie ucznia i jego rodzica. A nauczyciele mają dość gęstej atmosfery w szkole. Pod nazwiskiem boją się jednak rozmawiać.
Ewa Lorenz szkołą zarządza od września 2017 r. Do konkursu zgłosiło się czterech nauczycieli. Ze szkoły startowali Janusz Głębocki, Ewa Niedabylska, Renata Kowarz, spoza Ewa Lorenz. I to ona wygrała konkurs. Jesienią 2019 r. ten pierwszy został zwolniony z pracy, dwie pozostałe są wicedyrektorkami placówki. Nauczyciele mówią, że wygrana Lorenz była możliwa dzięki przedstawicielowi związku, który zagłosował wbrew wcześniejszym ustaleniom zarządu.
Nowe rządy
Nowa dyrektor zaczęła wprowadzać nowe rządy. Zarzutów i żalów pod adresem pani dyrektor jest wiele. Nauczyciele przypominają, że wprowadziła do regulaminu rady pedagogicznej m.in. zapis, że nieprzestrzeganie dyscypliny obrad może spowodować zastosowanie sankcji w postaci kar porządkowych. Mają jej za złe, że nauczycielom, którym pozwolono uczestniczyć w obchodach 40-lecia Polskiego Związku Badmintona nakazała wziąć bezpłatne urlopy. Wskazują, że szkoła sportowa o profilu badmintona, w której było 11 oddziałów sportowych o tym profilu skurczyła się dziś do dwóch. Przypominają głośny i niepotrzebny konflikt z Uczniowskim Klubem Sportowym "KIKO".
Nauczyciele mają żal za to, w jaki sposób dyrektor komunikuje się z nimi.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze