Mowa o 72-letniej mieszkance gminy Nielisz, która doprowadziła we wtorek (17 marca) do pożaru. Podpaliła pozostałości roślinne w rowie, a ogień błyskawicznie rozprzestrzenił się na pobliską łąkę.
Ktoś wezwał na ratunek służby. Strażacy ugasili ogień, a policjanci znaleźli winną całego zamieszania i ukarali kobietę mandatem.
– W tym przypadku ogień nie zagroził bezpieczeństwu innych osób, nikt nie stracił również dobytku. Jednak należy pamiętać, że wypalanie traw, czy nieużytków może być bardzo niebezpieczne. Niewielki ogień w mgnieniu oka w niekontrolowany sposób może się rozprzestrzenić i objąć swoim zasięgiem pobliskie lasy, wielkie powierzchnie łąk, a nawet znajdujące się w niedalekiej odległości budynki. Wypalanie traw zagraża ludziom, ale nie tylko – niszczy również przyrodę, w ogniu ginął żyjące na łąkach zwierzęta, niszczone są miejsca lęgowe ptaków i siedliska zwierząt – wyjaśnia Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Dodaje, że gęsty dym unoszący się nad drogą może być także zagrożeniem dla kierowców, bo ogranicza widoczność.. Zaś gaszenie płonących łąk czy nieużytków to również wyzwanie i angażowanie służb ratunkowych, zwłaszcza strażaków, którzy w tym czasie mogą być potrzebni do ratowania np. poszkodowanych w wypadku drogowym.
Dlatego służby apelują o rozsądek. Przypominają, że za wzniecanie pożaru kodeks karny przewiduje karę pozbawienia wolności do lat 8. Jeśli natomiast wypalanie traw doprowadzi do pożaru, który zagrozi życiu lub zdrowiu wielu osób albo spowoduje duże straty materialne, wtedy czyn ten traktowany jest jako przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 10.
Dzień wcześniej, w poniedziałek, 16 marca rano paliły się też trawy przy ul. Majdan w Zamościu. Strażacy zostali tam wezwani rano, po godz. 9. Piliły się nieużytki i składowane w ich pobliżu elektrośmieci. Ogień rozprzestrzenił się po powierzchni ok. 5 arów.
– Gdy strażacy dojeżdżali na miejsce zauważyli oddalającego się dość szybko starszego mężczyznę. Próbował się później schować w pobliskich zaroślach – opowiada mł. bryg. Andrzej Szozda, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Zamościu.
Jego koledzy po fachu szybko rozprawili się z pożarem. Mężczyznę, który mógł mieć związek z całą sytuacją przekazano policji. – Ten pan został wylegitymowany. Nie miał przy sobie żadnych materiałów, które mogłyby spowodować pożar, dlaczego policjanci pouczyli go i wypuścili – informuje Dorota Krukowska-Bubiło.
Napisz komentarz
Komentarze