Takiego porodu chyba się nie spodziewaliście... Jak żona trafiła na porodówkę?
– Datę porodu znaliśmy wcześniej. Z powodu pośladkowego ułożenia dziecka, lekarz prowadzący ciążę ustalił z nami dokładny termin zgłoszenia się do szpitala, aby przeprowadzić cesarskie cięcie. W wyznaczony dzień przywiozłem żonę do szpitala, podprowadziłem pod drzwi i musieliśmy się rozstać, bo nikt z rodziny nie był wpuszczany dalej. Weszła tylko żona, po wcześniejszym zmierzeniu temperatury.
Przez ile dni się nie widzieliście?
– Żona w szpitalu spędziła trzy dni, a na czwarty została wraz z córką wypisana do domu.
Cała rozmowa dostępna tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze