Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna najpierw się podpalił, a następnie wszedł do budynku zamojskiego starostwa przy ul. Przemysłowej. Informację o tym makabrycznym zdarzeniu policja otrzymała w poniedziałek (27 lutego) o godz. 12.40 od operatora Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Na miejscu pojawiły się też inne służby.
Potrzebna ewakuacja
– Poinformowałem straż pożarną i przystąpiliśmy do ewakuacji pracowników i interesantów – mówi starosta zamojski Henryk Matej.
Wiadomo, że po wejściu płonącego jak pochodnia desperata do budynku szybko zareagowały czujniki dymu. – Było trochę paniki, bo nikt do końca nie widział, co się dzieje – usłyszeliśmy od jednego z urzędników.
Wiadomo, że inny pracownik próbował ugasić ogień na mężczyźnie przy pomocy gaśnicy. Poparzony wybiegł z budynku. – Na miejscu znajdował się akurat dowódca naszej jednostki ze Szczebrzeszyna, który zatrzymał tego człowieka i zaczął go dogaszać – opowiada Andrzej Szozda, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Zamościu.
Funkcjonariusz straży pożarnej przyłożył opatrunek hydrożelowy. Na miejscu pojawiły się dwa zastępy strażaków oraz karetka, która zabrała poszkodowanego – z oparzeniami ok. 50 proc. powierzchni ciała – do szpitala. Ustalono, że jest nim 60-letni mieszkaniec gm. Skierbieszów. Nie wiadomo, dlaczego się podpalił.
Mnożą się pytania
– Na chwilę obecną nie mamy pewności, czy mężczyzna oblał się cieczą łatwopalną pod starostwem i podpalił, czy pojawił się tam już w nasączonym cieczą łatwopalną i gotowym do podpalenia ubraniu – usłyszeliśmy od Joanny Kopeć, rzeczniczki zamojskiej policji. – Ustalamy przyczyny i okoliczności tego zdarzenia.
Więcej o zdarzeniu w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze