Kobieta odebrała w środę (13 maja) telefon i usłyszała w słuchawce opowieść, jaką oszuści przedstawiali już bardzo, bardzo wielu osobom. Mężczyzna, podający się za policjanta opowiedział o tajnej akcji służb wymierzonej w hakerów "czyszczących" konta klientów banku, w którym również mieszkanka gminy Radecznica miała swoje oszczędności.
– Dla uwiarygodnienia swoich słów mężczyzna polecił wykonać połączenie na numer *112, połączenie miało być wykonane bez wcześniejszego rozłączenia się. Przekonana, że bierze udział w policyjnej akcji postępowała zgodnie z tym, o co prosił mężczyzna – relacjonuje Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Kobieta poszła już nawet do banku i zamierzała przekazać pieniądze na wskazane przez oszusta konta. Wówczas dowiedziała się, że aby dokonać przelewów tak dużych kwot, musi własnoręcznie wypisać dyspozycje każdego z nich. I to uchroniło ją od utraty oszczędności. Bo w trakcie wypełniania dokumentów, zaczęła całą sytuację analizować. Poprosiła o rozmowę z dyrekcją banku. Wtedy wyszło na jaw, że całą opowieść o hakerach była bujdą.
– Gdyby nie zweryfikowała opowiadanej przez oszusta historii, straciłaby blisko 300 tys. zł – dodaje Krukowska-Bubiło i kolejny raz apeluje o ostrożność.
Nie wierzmy w historie opowiadane przez rzekomych policjantów lub też funkcjonariuszy innych służb, którzy przez telefon informują o prowadzonych działaniach i konieczności przelania oszczędności na wskazane przez nich konta. Służby nie działają w ten sposób, telefonicznie nie opowiadają na temat prowadzonych akcji, nie proszą także o realizację transakcji bankowych. W takich sytuacjach nie wolno podejmować pochopnych decyzji, należy dać sobie czas na zastanowienie. Pod żadnym pozorem nie należy także przekazywać rozmówcy danych, które umożliwiają dostęp do kont bankowych. O próbie oszustwa natychmiast należy powiadomić Policję, dzwoniąc na numer 112.
Napisz komentarz
Komentarze