Doceniamy tradycję. Np. masarnia, w której pracuję, powstała 80 lat temu, w miejscu, gdzie funkcjonuje do dzisiaj, czyli przy ul. Ogrodowej. Została ona wybudowana przez dziadka obecnych właścicieli. To dla nas ważne, bo mówi o pewnej ciągłości – podkreśla Piotr Kubina, dyrektor zamojskiej „Masarni Zygmunt Sikora”. – Jednak wędliny są teraz wytwarzane u nas w zupełnie innej technologii niż jeszcze w latach 80 ub. wieku, nie mówiąc o latach wcześniejszych. Po prostu dawnych receptur u nas się już nie stosuje.
Podobnie to zapewne wygląda w innych zakładach Zamościa. Zapomniane zostały także niektóre miejsca, które wiązały się z dawnym ubojem zwierząt i produkcją wędlin.
Więcej o ciekawej historii tej ulicy w Kronice Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze