Nie trzeba było natomiast rymować się ze słowem "prorok", aby odgadnąć, że mariaż Czesława Michniewicza z Legią Warszawą sielanką nie będzie. Selekcjoner-trener dostał w ciągi dwóch dni dwa mocne gongi i do równowagi wrócić będzie mu trudno. Tym bardziej, że stołeczne trybuny już głośno i siarczyście „wypominają mu” poznańskie konotacje.
A bliżej domu mamy pierwszy mecz przełożony z powodu kwarantanny. Swoją drogą, skoro koronawirusa zdiagnozowano u ponad 10% piłkarzy w Ekstraklasie (a ci ponoć prowadzą się wyjątkowo ostrożnie), to czy możliwe jest, że w takiej czwartej lidze czy klasach niższych przypadków zachorowań nie ma? Pozostaje tylko mieć nadzieję, że tym razem wszelkie rozgrywki uda się dokończyć, a dzieciaki nie będą musiały siedzieć zamknięte w domu. Bo z tego zdrowotnych nieszczęść może wyniknąć o wiele więcej niż z koronawirusowej pandemii. Na szczęście wszyscy jesteśmy już mądrzejsi niż jeszcze w marcu.
Napisz komentarz
Komentarze