Skuratowicz (1915-1989) urodził się w Demarynie niedaleko Troicka (na Syberii Zachodniej). Był wnukiem zesłańców. W 1927 r. przyjechał do Polski. Studiował m.in. na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uniwersytetu Poznańskiego. W 1939 r. został na tej uczelni młodszym asystentem w Zakładzie Anatomii Porównawczej i Biologii.
W czasach swojej młodości wielokrotnie odwiedzał Zamojszczyznę.
"Spędzając kilka lat z rzędu letnie miesiące w dobrach Ordynacji Zamojskiej, miałem możność przeprowadzenia dokładnych badań nad bogatą i ciekawą ornitofauną (chodzi o ogół gatunków ptaków zamieszkujących określony obszar – przyp. red.) tych okolic, uzależnioną od bogactwa i rozmaitości środowisk, stwarzających dla zwierząt szczególnie dogodne warunki życia" – czytamy w artykule Skuratowicza pt. "Niektóre ciekawe ptaki Ordynacji Zamojskiej".
Te dogodne warunki życia zapewniały lasy otaczające m.in. serca ordynacji – Zwierzyniec. Naukowiec zauważał, że w niektórych miejscach zachowały one swój pierwotny, unikatowy charakter.
"Na piaszczystych glebach mamy obszerne lasy sosnowe ze wszystkimi przejściami: od suchego boru sosnowego do boru typu jagodowego, w miejscach zaś niżej położonych i zabagnionych typowe drzewostany sosny bagiennej" – pisał Wacław Skuratowicz. "W częściach wyżej położonych, poprzecinanych głębokimi parowami, występują dzięki lepszym warunkom edaficznym (chodzi o właściwości gleby): obok sosny – świerk i jodła, a z liściastych – lipa, grab, dąb i buk (...). W miejscach podmokłych spotykamy wspaniałe drzewostany olchowe".
Trudno nie dostrzec zachwytu w jaki młodego uczonego wprawiały bujne, ordynackie lasy (wśród nich nie brakowało – jak to określił uczony: drzew "dziuplstych"). Także liczne jeziorka, oczka wodne i malownicze stawy, które powstały m.in. w meandrach Wieprza i Szumu oraz ich licznych, często "drobnych" dopływów robiły niezatarte wrażenie na Skuratowiczu. Były to znakomite siedliska dla ptaków. A one bardzo interesowały uczonego.
"Ogromny kompleks leśny daje przytułek wielu ptakom, które gdzie indziej już rzadkim lub całkowicie wytępionym i powoduje ich zagęszczenie na tym obszarze" – czytamy w artykule. "To też nie powinno nas dziwić, że na terenie Ordynacji występują nieraz liczne zwierzęta, które obecnie w wielu częściach Polski uważa się za ginące lub bardzo rzadkie".
Skuratowicz tropił je i podglądał. Przedzierał się zapewne ze swoim grubym notesem przez gęste sitowie i zagajniki.
Owoce tych wędrówek były niezwykłe. Uczony miał jednak nieco ułatwione zadanie. Bo jeszcze w 1913 r. Janusz Domaniewski opracował w swoim "Pamiętniku Fizjograficznym" listę ptaków, które występowały na terenie Ordynacji Zamojskiej. Znalazł się tam m.in. kruk, którego można było wówczas spotkać w całym, ordynackim kompleksie leśnym (w innych częściach kraju ten gatunek można było obserwować coraz rzadziej). Wacław Skuratowicz także te majestatyczne ptaszyska podczas swych wędrówek zobaczył. Co ciekawe – jak zauważył – w latach 30. ub wieku coraz częściej zaczynały się na Zamojszczyźnie gnieździć w sąsiedztwie ludzkich siedzib.
"Miejsca lęgowe kruka znane mi są w nadleśnictwie kosobuszkim, tereszpolskim i szczebrzeskim" – pisał. "Jedna para gnieździ się od kilku lat w pięknym rezerwacie na Bukowej Górze pod Zwierzyńcem".
Więcej na ten temat w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze