To był wyjątkowo trudny czas dla właścicieli restauracji i kawiarni. Byli zamknięci od jesieni. Niedawno pozwolono im otworzyć ogródki pod parasolkami. Sprawdziliśmy, jak ten powrót do normalności przebiega.
Jak jest pogoda, to klientów jest bardzo dużo. Oby była jak najpiękniejsza – śmieje się Agnieszka Żur, właścicielka bistro "Figa z Makiem" na zamojskim Starym Mieście, która podobnie jak inni restauratorzy przeszło tydzień temu mogła zaprosić gości do ogródka. Mówi, że sytuacja wygląda zdecydowanie lepiej, niż w trakcie otwarcia po zeszłorocznym lockdownie. Wygląda na to, że ludzie mniej boją się koronawirusa i byli jeszcze bardziej stęsknieni za tym, by w końcu móc się gdzieś spotkać.
Więcej na ten temat tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze