Krew jest potrzebna do zabiegów planowych, które wróciły na sale operacyjne. W okresie wakacyjnym wzrasta liczba ofiar wypadków, a to powoduje większe zapotrzebowania na krew i jej składniki. Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie alarmuje, że zapasy tego drogocennego płynu są na wyczerpaniu.
Pandemia zniechęcała lub uniemożliwiała wielu krwiodawcom oddanie krwi. Osoby, które wróciły z zagranicy, miały kontakt z zakażonymi lub chociażby z osobami przebywającymi na kwarantannie, także nie mogły oddawać krwi przez kolejne dwa tygodnie. Tu się akurat nic nie zmieniło, ale na szczęście nowych przypadków COVID-19 jest coraz mniej. Trwa luzowanie obostrzeń. Jednym z symptomów powrotu do normalności jest wznowienie w szpitalach zabiegów planowych, które po długim czasie wróciły na sale operacyjne. – To się wiąże z ogromnym zapotrzebowaniem na krew – mówi dr Anna Mika, kierownik Terenowego Oddziału Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Zamościu. – W przypadku ingerencji operacyjnej konieczne jest zaopatrzenie pacjenta w składniki krwi. Musimy też mieć ich żelazny zapas w Banku Krwi, żeby ratować np. osoby poszkodowane w wypadkach komunikacyjnych (w okresie wakacyjnym wzrasta liczba ofiar wypadków, a to powoduje większe zapotrzebowania na krew i jej składniki – przyp. red.). Krwi nie da się niczym innym zastąpić.
W tej chwili brakuje krwi grup: A, B i 0 (Rh+ i Rh-), a przez cały rok są braki w grupach Rh ujemnych. Co ciekawe, pod dostatkiem jest krwi grupy AB Rh+.
Więcej na ten temat w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze