Jej mąż zginął w wypadku w drodze do pracy. Została sama z dwoma synami. Miłosz miał 6 lat, a Szymonek zaledwie 5 miesięcy. Z pomocą Monice Naklickiej ze Smólska w gm. Biłgoraj ruszyli ludzie dobrej woli z okolicy: znajomi, parafianie, przedsiębiorcy. Razem pomagają zbudować bezpieczny dom dla pogrążonej w smutku rodziny. Taki plan miał ich zmarły tragicznie mąż i ojciec.
19 października ub. roku. Ta data wryła się w pamięć.
– Daniel wyjechał rano do pracy w Biłgoraju – wspomina 26-letnia Monika Naklicka.
Nie dojechał. Do tragedii doszło około godz. 5 rano. W miejscowości Okrągłe kierujący volkswagenem 26-latek na zakręcie wypadł z drogi i dachował. Na skutek odniesionych obrażeń zmarł na miejscu. – Nie wiadomo, co się stało. Może mu sarna wyskoczyła na drogę? – zastanawia się wdowa.
Daniel Naklicki pochodził z Aleksandrowa. Mieszkał z rodziną u teściów – w małym drewnianym domku. Gdy zginął, starszy syn miał 6 lat. Młodszy nie będzie pamięta ojca, bo miał 5 miesięcy. – W jednej chwili cały świat nam się zawalił – wspomina pani Monika, która pochowała męża na cmentarzu parafialnym w Majdanie Starym.
Więcej szczegółów w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze