Zamościanie rozpoczęli mecz bardzo solidnie. Po sześciu minutach prowadzili 3:0, a w dziesiątej 5:1. A na dodatek świetną partię między słupkami rozgrywał Artur Gawlik, który trzykrotnie (!) wychodził górą z pojedynków z naszymi graczami. Jak się później okazało, bramkarz miejscowych stał się prawdziwym koszmarem Padwy.
Czytaj także: Faworyt górą. Padwa przegrała
Niestety, w jednej z akcji staranowany został Konrad Bajwoluk, który musiał opuścić plac gry, i od tej pory wyraźnie zaczęło kuleć rozegranie. Co prawda Hubert Obydź dwoił się i troił, ale żółto-czerwoni wyraźnie stracili rezon pod bramką rywali. W 19 min. gospodarze po raz pierwszy wyszli na prowadzenie (7:6), systematycznie je powiększając. Nielba prezentowała się solidnie, a przede wszystkim miała w swoich szeregach świetnego Artura Pawlika, który bronił na bardzo wysokim procencie skuteczności. Do tego zamościanie popełniali sporo niewymuszonych błędów, co kończyło się prostymi stratami i zabójczymi kontrami miejscowych. Na przerwę zespół Bartosza Świerada schodził więc, prowadząc wyraźnie 14:9.
Po przerwie sygnał do ataku dał Hubert Obydź, który efektownymi wejściami zdobył dwie bramki. Padwa jednak lepsze momenty przeplatała z gorszymi i gospodarze utrzymywali trzy- czterobramkową przewagę. Z każdą minutą zamościanie podkręcali jednak tempo i rywale czuli już wyraźnie ich oddech na plecach (56 min. 24:23). Gdy jednak nadarzała się szansa na dopadnięcie Nielby, niesamowitą interwencją popisywał się Artur Gawlik, podając swoim kolegom tlen. Tak właśnie było, gdy bramkarz miejscowych wygrywał pojedynki z Gabrielem Olichwirukiem, Jakubem Kłodą i Patrykiem Dębcem oraz dobitkę (!) Kacpra Mchawraba. Mało tego, przy stanie 26:24 (58 min.) Gawlik obronił rzut karny, a na dodatek czerwoną kartkę za trafienie go w głowę zarobił Gabriel Olichwiruk. W ostatnich sekundach gospodarze wytrzymali presję, wygrywając ostatecznie różnicą jednego trafienia.
Czytaj także: Zwycięstwo Padwy z Energ(i)ą!
- Liga Centralna błędów nie wybacza, a my popełniliśmy ich naprawdę sporo. Jesteśmy więc sami sobie winni. Jeżeli dodamy do tego nieskuteczność przy rzutach z przygotowanych pozycji, to wszystko składa się w całość. Przy takim przebiegu spotkania naprawdę niewiele brakowało, by jeden moment w meczu odwrócił jego losy. Niestety, my właśnie w tych decydujących momentach popełnialiśmy proste błędy? - wskazał przyczyny porażki trener Marcin Czerwonka.
W... beczce dziegciu warto wskazać jednak... łyżkę miodu. Na wysokości zadania stanął bowiem na pewno Kacper Mchawrab, notując aż 8 trafień, między słupkami nie zawiódł Mateusz Gawryś, a po raz kolejny energetycznie i skutecznie zagrał Hubert Obydź. Znając charakter żółto-czerwonych, nie mamy wątpliwości, że za tydzień w Ostrowie Wielkopolskim zobaczymy Padwę chcącą za wszelką cenę zmazać niekorzystne wrażenie z Wągrowca.
Dodajmy jeszcze, że choć mecz nie był brutalny, to sędziowie pokazali cztery czerwone kartki ( w Padwie Gabriel Olichwiruk, Łukasz Szymański), a obie drużyny spędziły w sumie na ławce kar 34 minuty.
W czwartej kolejce Padwę czeka kolejny daleki wyjazd. Tym razem żółto-czerwoni zagrają w sobotę o 18.00 z Ostrovią Ostrów Wielkopolski.
NIELBA WĄGROWIEC - PADWA ZAMOŚĆ 27:26 (14:9)
PADWA: Gawryś, Kozłowski ? Mchawrab 8, Obydź 5, Bajwoluk 3, Dębiec 3, Olichwiruk 2, Małecki 2, Puszkarski 1, Szymański 1, Sz. Fugiel 1, Sałach, Adamczuk, Pomiankiewicz, Kłoda.
Kary: 16-18 minut.
Sędziowali: Adam Dejna (Gdańsk) i Kamil Raszewski (Tczew).
Przebieg meczu: 5 min. 0:2, 10 min. 1:6, 15 min. 5:5, 20 min.9:7, 25 min.13:9, 30 min. 14:9, 35 min. 16:12, 40 min. 18:13, 45 min.21:17, 50 min. 22:20, 55 min. 24:22, 60 min.
Napisz komentarz
Komentarze