Kordegarda w Chodywańcach jest pozostałością z dworskich zabudowań, których ostatnim właścicielem była rodzina Paluszyńskich. Niegdyś istniały dwie takie kordegardy. Jedna została zburzona pod koniec lat 60. ub. wieku. Ta, którą teraz wyremontowano, przetrwała, choć poprzednie władze gminy Jarczów podejmowały starania o wykreślenie jej z rejestru zabytków.
Czytaj także: Brama domu małego Andrzejka
Prace zaczęto od oczyszczenia terenu wokół kordegardy. Pracownicy gospodarczy z gminy wykarczowali chwasty, samosiejki, uporządkowali gruzy po zawalonym stropie i dachu. Następnie, zgodnie z projektem zaakceptowanym przez lubelskiego konserwatora zabytków zostały zabezpieczone mury. Zdjęto górną warstwę cegieł, na których rosły już samosiejki, i ułożono nową. Cegłę gmina zamawiała na Podkarpaciu, bo tylko tam produkuje się taką, jaka była potrzebna. Na górnej warstwie cegły umieszczono okapy z blachy, żeby mury nie zaciekały i nie pękały dalej. Zabezpieczono też fundamenty, piwnice i zrobiono odwodnienie. Oczyszczono piwnice. Wszystko kosztowało blisko 80 tys. zł. Samorząd pozyskał od ministra kultury 12 tys. zł, 20 tys. zł przekazał na prace lubelski wojewódzki konserwator zabytków, resztę gmina dołożyła ze swego budżetu.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze