W składzie Padwy pojawił się Łukasz Orlich, który dosłownie na godziny przed pierwszym gwizdkiem został zatwierdzony do gry po tym, jak rozwiązał kontrakt z Energą Warmią Olsztyn. Prawy rozgrywający zamościan od początku wykazywał sporą ochotę do gry, zdobywając pierwszą bramkę. Po kontuzji do gry wrócił również Tomasz Fugiel i na obu tych zawodnikach opierały się w początkowej fazie meczu poczynania ofensywne przyjezdnych.
W 8 min. sosnowiczanie prowadzili 6:3, ale 5 minut był już remis 7:7. Tyle tylko, że od tego momentu zagłębie zdobyło 6 bramek z rzędu! Przed zmianą stron Padwa zdążyła jeszcze zmniejszyć dystans, ale to miejscowi schodzili do szatni, prowadząc 16:13. Po zmianie stron gospodarze długo trzymali zamościan na trzybramkowy dystans. Sosnowiczanie niemal każdą akcję kończyli bramką, czego niestety nie można powiedzieć o Padwie. Mimo tego ambitna postawa żółto-czerwonych doprowadziła do stanu 24:22 na kwadrans przed końcem. Wówczas jednak w ciągu kilku minut gracze Padwy popełnili taką liczbę niewymuszonych błędów, że miejscowi byliby ostatnimi frajerami, gdyby z tego nie skorzystali.
Ze stanu 27:24 w 48 min. zrobiło się 34:24 na trzy minuty przed końcem. A to oznaczało, że jest już po meczu i Zagłębie zapisze na swoim koncie pierwsze zwycięstwo. Katem Padwy był w tym meczu Damian Mięsopust, który rzucił aż 12 bramek! Po 7 dołożyli Łukasz Płonka i Sebastian Danys.
- Zacznę od tego, że Zagłębie zagrało dobry mecz. Daniel Goliszewski ładnie rozprowadzał akcję, a jego koledzy byli skuteczni. Jednak wbrew temu, co pokazuje wynik, nasza gra długo wyglądała nie najgorzej. Gdy doszliśmy rywala na dwie bramki, liczyłem, że pójdziemy za ciosem. Tymczasem popełniliśmy wówczas mnóstwo błędów indywidualnych. Błędy kroków, błędy chwytu, błędy podania, problemy z kozłowaniem – wszystkie one nie powinny się przytrafiać zawodnikom grającym na poziomie Ligi Centralnej. Do tego w kilku sytuacjach rzutowych, zamiast po prostu przyłożyć, bawimy się w jakieś wkrętki. W ten sposób meczu wygrać się nie da – nie ukrywał wiceprezes Padwy Sławomir Tór, obecny na meczu w Sosnowcu.
ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC – PADWA ZAMOŚĆ 35:26 (16:13)
Padwa: Gawryś, Kozłowski – T. Fugiel 7, Mchawrab 3, Puszkarski 3, Orlich 3, Bajwoluk 2, Małecki 2, Szymański 2, Mehdizadeh 2, Sz. Fugiel 1, Olichwiruk 1, Dębiec, Adamczuk, Pomiankiewicz, Kłoda.
Sędziowali: Jakub Gnyszka i Mateusz Stonoga (Ozimek)
Kary: 14 minut – 16 minut.
Dużo więcej sportu, jak co tydzień, we wtorkowym, papierowym wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze