Lista zarzutów była długa. Mateusz Ferens, którego dotyczyły, twierdził, że w większości są nieprawdziwe. Jednocześnie część wskazanych błędów naprawił i zobowiązał się działać dalej. A radni przyjęli to za dobrą monetę i skargę na szefa zamojskiego OSiR-u uznali za bezzasadną.
Czytaj także: Radni Zamościa nie pozwolili prezydentowi zarabiać mniej
To był jeden z najgorętszych i najdłużej dyskutowanych punktów ostatniej (25 października) sesji Rady Miasta Zamość. Radni mieli przyjąć uchwałę w sprawie skargi, którą na dyrektora Mateusza Ferensa złożył Ryszard Radliński, trener zapaśników i summitów UKS Sorga.
Maty w roli głównej
Pismo od szkoleniowca wpłynęło do RM w połowie września. Jego autor zarzucał szefowi OSiR-u wiele. M.in. to, że nie potrafi zapewnić bezpieczeństwa zawodnikom, bo maty w sali przeznaczonej dla klubów sportów walki się "rozchodzą". Napisał, że ściany i konstrukcje stalowe nie są osłonięte atestowanymi materiałami, nie działa ogrzewanie, a dach przecieka. Kolejny zarzut to to, że dyrektor wykorzystując pozycję monopolisty, wykorzystuje matę Sorgi i czerpie z tego korzyści, a jednocześnie blokuje inicjatywy trenerów, którzy chcą miejsce prowadzenia zajęć doposażać. Ryszard Radliński chciał np. podwiesić pod sufitem linę i nie dostał na to zgody.
Sprawą zajęła się Komisja Skarg, Wniosków i Petycji RM. Na sesję przygotowała uchwałę, w której radni mieli stwierdzić uznanie skargi Radlińskiego na Ferensa za bezzasadną. Jak to argumentowano?
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze