– Pierwsze dwa tygodnie to było tysiąc spraw do załatwienia. Okazywało się, że nagle trzeba kogoś zawieźć do lekarza z podejrzeniem zapalenia wyrostka robaczkowego, do dentysty lub na badania. W nocy o północy przyjeżdżały rodziny. Trzeba je było zakwaterować i zabezpieczyć. Nie było to łatwe. Teraz mamy to zorganizowane na najwyższym poziomie – mówi burmistrz Roman Dziura.
Gmina Józefów w swoich zasobach zapewnia 130 miejsc dla uchodźców. Wyznaczono gminnego koordynatora, organizowano spotkania. – Mieszkańcy naszej gminy okazali serce. Przekazywali dary dla uchodźców. 25 rodzin przyjęło uchodźców pod swój dach. Pracownicy gminy są z nimi w stałym kontakcie, pytają czego potrzebują – tłumaczy burmistrz. Podkreśla, że przybysze z Ukrainy są dobrze traktowani. – Jak będą warunki to wrócą do swojego kraju z przekonaniem, że zabezpieczenie u nas było na dobrym poziomie. Zapiszą nas w dobrej pamięci – twierdzi.
Już w pierwszych dniach wojny w Tarnogrodzie powstał punkt stałego zakwaterowania dla uchodźców. – Nie spodziewałem się, że 20 km od naszej granicy będą spadać bomby i będą ginąć ludzie. To sytuacja wyjątkowa. Temat niczym nieuzasadnionej napaści na Ukrainę dotyka każdego z nas – mówi Paweł Dec, burmistrz Tarnogrodu.
Cały artykuł przeczytasz w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze