Rzuty karne rozstrzygnęły w środę, 25 maja finał okręgowego Pucharu Polski. Na stadionie w Tyszowcach miejscowa Huczwa nie wykonywała „jedenastek” tak dobrze, jak robił to Gryf Gmina Zamość. W efekcie goście wygrali 4:2. Trafienia z karnych zaliczyli Bartosz Klimkowski, Igor Szczygieł, Patryk Kierepka i Sebastian Magryta z Gryfa oraz Damian Ziółkowski i Wołodymir Muchoid z Huczwy. W drugiej serii Hubert Sałamacha posłał piłkę nad poprzeczką bramki gospodarzy, natomiast karne dla miejscowych zmarnowali Wojciech Gęborys (strzelił nad bramką w pierwszej serii) i Jaba Phkhakadze (w trzeciej serii jego strzał obronił bramkarz Patryk Dobromilski). – Konkurs rzutów karnych to jednak w pewnym stopniu loteria. Niestety, nie byliśmy tak skuteczni, jak Gryf – wzdycha Krzysztof Rysak, szkoleniowiec zespołu z Tyszowiec.
Mecz zakończył się remisem 1:1 (1:1), z którego chyba bardziej zadowoleni byli goście. – Mimo że kadrę mieliśmy już bardzo uszczuploną, bo nie mogło zagrać kilku zawodników kontuzjowanych, to jednak chcieliśmy ten puchar zdobyć. Jak już wyszliśmy na boisko, to walczyliśmy o pełną pulę. Nie było żadnej kalkulacji. Nie było oszczędzania kości na ligę – twierdzi Rysak.
Huczwa objęła prowadzenie w 34 minucie.
Cały artykuł przeczytasz w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze