Zaczęło się od intensywnych opadów deszczu, ale po południu zrobiło się ciemno i rozpoczęło się gradobicie. – Trzeba było włączyć światło w mieszkaniu, bo nagle zrobiła się noc – opowiada mieszkanka liczącego 200 numerów Czarnegostoku. – Wszystko trwało może dwie minuty. Grad był drobny, ale było go dużo.
Czarny poniedziałek
Wójt gm. Radecznica Marian Szuper przyznaje, że z powodu gradobicia wielu rolników poniosło duże straty w swoich uprawach. – Ściana gradu pojawiła się na południowym skrawku naszej gminy, a konkretnie przeszła wąskimi pasami nad Czarnymstokiem – mówi wójt Radecznicy. – Najbardziej ucierpiały uprawy tytoniu, rzepaku i roślin jagodowych.
Dla mieszkańców Czrnegostoku to był czarny poniedziałek. Są załamani, bo stało się to tuż przed pierwszym podbieraniem liści tytoniu i przed rzepakowymi żniwami (grad skutecznie podziurawił tytoń i „wymłócił” rzepak). Straty w tych dwóch uprawach sięgają powyżej 80 proc., a niewielu rolników ubezpieczyło swoje plantacje, bo nie wszystkich na to stać. Firmy, które zajmują się skupem tytoniu, uszkodzonych liści nie potrzebują. – Przez ostatnie dwa lata ubezpieczałem uprawy, a w tym roku – jak na złość – nie ubezpieczyłem – mówi Sławomir Dubaj, radny gminy Radecznica z Czarnegostoku, któremu grad zniszczył ok. 5 ha rzepaku. – Straty w całej wiosce są duże w rzepaku, tytoniu, zbożach, poobijany jest groch tyczkowy, obleciała też jagoda kamczacka. U mnie spod rynny grad można było w wiadra nabierać.
W jednym końcu wsi mówią, że grad padał najwyżej 2 minuty, w innym, że bił nawet przez kwadrans.
Trzeba oszacować
Do pracy ruszyła gminna komisja ds. szacowania szkód wyrządzonych w gospodarstwach rolnych. Poszkodowani mają tydzień na zgłoszenie do Urzędu Gminy Radecznica powstałych szkód (zgłoszenia dokonuje się na formularzach oświadczeń opracowanych każdego roku przez Wydział Środowiska i Rolnictwa Urzędu Wojewódzkiego, a do oświadczenia musi być dołączona kserokopia wniosku o dopłaty bezpośrednie składanego do ARiMR w tym roku – przyp. red.). – Na twarzach odwiedzających nas mieszkańców Czarnegostoku trudno zauważyć uśmiech – mówi ze smutkiem Marian Szuper. – Niektórzy są załamani. Dopiero po złożeniu wszystkich wniosków będziemy wiedzieli, ilu rolników jest poszkodowanych i na jakim areale grad wyrządził szkody.
Wnioski, po ich przeanalizowaniu, trafią następnie do Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. Wojewoda lubelski Lech Sprawka obiecuje pomoc w uzyskaniu rekompensat. – Każdy liczy przynajmniej na zwrot poniesionych kosztów – mówi radny Dubaj. – Nie wliczając ciężkiej pracy, na nawozy, środki ochrony roślin i paliwo ludzie wydali mnóstwo pieniędzy, a grad im wszystko zniszczył.
Napisz komentarz
Komentarze