Dwa lata temu przegrał na wyjeździe z Gromem Różaniec 1:3 (0:2), poprzedni sezon rozpoczął od wyniku 0:1 (0:1) w meczu u siebie z Igrosem Krasnobród. Teraz dał się ograć Startowi 1944 Krasnystaw aż 0:4 (0:2). Ale to i tak nie wszystkie występy Kryształu bez zwycięstwa na otwarcie sezonu, drużynie z Werbkowic przytrafił się m.in. pogrom 1:6 (0:2) ze Stalą w Kraśniku. – Do momentu utraty dwóch pierwszych bramek nic nie wskazywało na to, że tak fatalnie rozpoczniemy ten sezon. Mecz był wyrównany. Obie drużyny wzajemnie badały swoje siły i obawiały się otworzyć. Popełniliśmy dwa karygodne indywidulane błędy, które nie powinny się przytrafić na poziomie czwartoligowym. Nasi rywale naprawdę niewiele zrobili, by objąć prowadzenie 2:0. To myśmy im w tym pomogli. Po stracie tej drugiej bramki nasza gra się zawaliła. I już nic nie byliśmy w stanie zdziałać na boisku w Krasnymstawie – komentuje trener Jacek Ziarkowski.
Szkoleniowiec Kryształu przyznaje, że spodziewał się trudnej przeprawy w Krasnymstawie, zwłaszcza że tego lata zespół z Werbkowic został w dużej mierze przebudowany. – Zmontowaliśmy drużynę „za pięć dwunasta”. Łudziliśmy się, że w krótkim czasie zespół „odpali”. Tak się nie stało, potrzebujemy czasu. Dostałem dobry materiał do analizy i przemyśleń – mówi Ziarkowski.
Start 1944 Krasnystaw – Kryształ Werbkowice 4:0 (2:0)
Gole: 1:0 Ciechan 26, 2:0 D. Sołdecki 40, 3:0 Ciechan 60, 4:0 Korzeniowski 84.
Kryształ: Rojek – Wójtowicz, Wołos, Maliszewski, Śmiałko (45 Reszczyński) – Niewiński, J. Jarosz, Michalak, Borys, Lis (79 D. Jarosz) – Rybka; trener Ziarkowski.
Żółte kartki: Florek, Matycz (Start), Borys, Maliszewski (Kryształ). Sędziował: Rowiński (Lublin).
Napisz komentarz
Komentarze