Informacja o dziwnie zachowującym się mężczyźnie pojawiła się w mediach społecznościowych 29 sierpnia o godz. 15.48. „Od dłuższego czasu (rok na pewno) po mieście, dosłownie w każdym miejscu co raz to więcej osób ma styczność z mężczyzną który obserwuje kobiety, bardzo dziwnie się uśmiecha. Facet ma około 30 (lat – przyp. red.), zazwyczaj kojarzę go w czerwonym kapturze. Zostałam napadnięta przez niego trzy razy, próbowałam pozbyć się go za każdym razem jednak jest to niemożliwe. Obserwował bardzo często moje znajome, śledził je, chodził za nimi po sklepach… na jedną z moich koleżanek czekał pod jej domem. Mnie wyszedł kiedyś z ciemnej uliczki, czekał na mnie pod blokiem” – czytamy w poście zamieszczonym na Facebooku.
Chował się za ścianą
Post miał ponad 600 udostępnień. Doczekał się ponad 300 komentarzy. Oto niektóre z nich: „Miałam z tym człowiekiem styczność. Wlazł za mną prawie do bloku, następnym razem prawie wlazł za mną do domu koleżanki… chował się za ścianą. TO JEST PSYCHOL”, „do mnie do sklepu często zagląda, stoi i się patrzy, gada dziwne rzeczy... masakra”, „z pozoru wydaje się nieszkodliwą osobą z chorobą psychiczną lecz jego cele nie są do przewidzenia”.
Internauci alarmowali, że opisywany mężczyzna zaczepia nie tylko kobiety, ale i małe dzieci. Można go spotkać głównie na os. Nowe Miasto w Zamościu, m.in. przy ulicach Hrubieszowskiej, Lwowskiej, Krasnobrodzkiej i Młyńskiej, ale pojawia się również w galerii handlowej przy ul. Przemysłowej, widziany był też w okolicy zielonego ryneczku przy ul. Orzeszkowej.
To nie fake news
O sprawie robiło się coraz głośniej. O „grasującym po ulicach Zamościa psychopacie” jeden z internautów powiadomił za pośrednictwem poczty elektronicznej policję, straż miejską i prezydenta Zamościa, prosząc o ostrzeżenie mieszańców.
Jak nas poinformowała 30 sierpnia rano asp. szt. Dorotę Krukowską-Bubiło, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Zamościu, żadnego zawiadomienia w tej sprawie na tamtą chwilę nikt nie złożył. Jak można było wywnioskować, dopóki nikt tego nie zrobi, dopóty policjanci nie podejmą czynności.
W mediach społecznościowych pojawiły się apele, aby poszkodowane kobiety, które w sieci opisywały swoje historie, zgłaszały się na komendę: „Dziewczyny, na litość Boską, skoro piszecie, że Was zaczepiał i miałyście z tym człowiekiem coś do czynienia, to dlaczego się nie zgłosiłyście same na komendę. Sorry, ale ja tu czegoś nie rozumiem” albo „Dziewczyny, co jest??? Czas przestać biadolić, teraz jest czas na działanie”.
Tego samego dnia na zawiadomienie policji zdecydowała się 28-latka, wobec której opisywany mężczyzna miał dopuścić się „innej czynności seksualnej” (policja nie podaje, na czym miała ona polegać). Po południu na terenie jednego z centrów handlowych zatrzymano podejrzewanego o dokonanie tego czynu, którym okazał się 35-letni mieszkaniec Zamościa. Już wcześniej w sieci pojawiły się jego personalia i zdjęcie. Internauci przypominali, że w przeszłości dopuścił się strasznej zbrodni.
Głosy kazały
To było 9 lat temu. Mężczyzna zabił swoją matkę, zadając jej 30 ciosów nożem. Przyznał się do winy, ale nie było z nim logicznego kontaktu. Wyjaśnił, że „głosy” kazały mu zabić matkę. Podczas obserwacji psychiatrycznej biegli psychiatrzy uznali, że cierpi na zespół paranoidalny, a w chwili popełnienia zarzucanego czynu miał całkowicie zniesioną zdolność rozpoznania jego znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem.
Skoro osobie niepoczytalnej nie można przypisać winy, to nie można też jej ukarać. Mężczyzna nie trafił do więzienia. Sąd zastosował wobec niego środek zabezpieczający w postaci umieszczenia w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym.
Podobne historie
Trzy lata temu na jednej z ulic w Biłgoraju zauważono kręcącego się z zakrwawionym nożem w ręku młodego mężczyznę. To był 24-letni bilgorajanin. Zatrzymali go policjanci, którzy następnie udali się z nim do rodzinnego domu. Tam ujawnili zwłoki matki oraz ciężko rannego ojca. Podejrzany o zabójstwo matki i usiłowanie pozbawienia życia ojca mężczyzna leczył się psychiatrycznie, a ze szpitala zabrała go dzień przed tragedią matka (to miał być prezent na Dzień Matki). Z uwagi na niepoczytalność mieszkaniec Biłgoraja nie zasiadł na ławie oskarżonych, tylko trafił tam, skąd go na swoje nieszczęście zabrała matka. Tak stało się również z zamościanką, podejrzaną o gwałt i usiłowanie zabójstwa swojej córki, jak i mieszkańcem powiatu krasnostawskiego, który w miejscowości Piaski Szlacheckie zamordował swoich rodziców i kuzyna.
Sąd zadecyduje
W przeciwieństwie do kary pozbawienia wolności przymusowy pobyt w takiej placówce nie ma określonych ram czasowych. Raz na pół roku psychiatrzy sporządzają opinię na temat stanu zdrowia psychicznego. Na jej podstawie sąd może postanowić o zakończeniu lub przedłożeniu pobytu. Oznacza to, że niepoczytalni mogą w szpitalu spędzić resztę życia lub wyjść na wolność, kiedy tylko ich stan zdrowia poprawi się na tyle, że nie będą stanowić zagrożenia dla społeczeństwa. Wszystko wskazuje na to, że 35-latek z Zamościa skorzystał z tej drugiej opcji (zwróciliśmy się do sądu z pytaniem, kiedy opuścił szpital i w jaki sposób kontrolowany był stan jego zdrowia, ale odpowiedzi jeszcze nie otrzymaliśmy). Jak dalej potoczą się jego losy? Prawdopodobnie wróci do szpitala.
Zamojscy policjanci cały czas poszukują kobiet, które mogły paść jego ofiarą. Można zgłaszać się osobiście do KMP w Zamościu przy ul. Wyszyńskiego 2 lub zadzwonić na nr tel. 47 815 19 00.
Napisz komentarz
Komentarze