We wtorek, 30 sierpnia trener Jacek Ziarkowski zrezygnował z dalszej pracy w Krysztale Werbkowice. Po trzech kolejkach zespół ten zajmował w tabeli czwartoligowej grupy II przedostatnie, dziewiąte miejsce, bez punktów i choćby jednej zdobytej bramki. – Powodów mojej rezygnacji było kilka, ale nie chcę o nich publicznie mówić. Miałem swoje przemyślenia, zachowam je dla siebie. Postanowiłem odpocząć trochę od pracy trenerskiej, po dwóch sezonach w Krysztale. Mam daleko z domu do Werbkowic. Przez te dwa lata nastąpiło „zmęczenie materiału” długimi dojazdami i pracą – tłumaczy Ziarkowski.
Szkoleniowiec mówi, że swój dwuletni pobyt w klubie z Werbkowic ocenia pozytywnie. – Jeśli przeanalizuję całokształ przeszło dwuletniej pracy w Krysztale, a nie popatrzę na nią tylko przez pryzmat trzech przegranych meczów na początku tego sezonu, to nie mam prawa narzekać. W każdym z tych dwóch poprzednich sezonów zapewniliśmy sobie utrzymanie w IV lidze i awans do grupy mistrzowskiej już po jesieni. Wiosną może nie graliśmy tak dobrze, ale gdyby klub postawił drużynie wyższe wymagania i miał większe ambicje, to drużyna byłaby w stanie osiągnąć jeszcze lepsze wyniki. Za dużo było meczów o pietruszkę. Jeśli miałbym ocenić swoją pracę tylko pod kątem tego sezonu i tych trzech przegranych, to byłby to spłaszczony obraz – mówi Ziarkowski.
W 2021 r. trener Ziarkowski poprowadził Kryształ do szóstego miejsca w IV lidze, rok później zespół z Werbkowic zakończył czwartoligowe zmagania na siódmej pozycji.
W niedzielę Kryształ przegrał po raz czwarty w bieżących rozgrywkach – uległ na własnym stadionie Stali Kraśnik 1:6 (1:1). W efekcie spadł na ostatnie, dziesiąte miejsce w grupie. Dał się wyprzedzić w tabeli Błękitnym Obsza, którzy co prawda także zanotowali czwartą porażkę, ale legitymują się lepszym bilansem bramek zdobytych i straconych. Ziarkowski był obecny na meczu, ale drużyny z Werbkowic już nie prowadził. Oficjalnie był wpisany do protokołu meczowego, jednak faktycznie za drużynę już nie odpowiadał. – Przyjechałem, by się pożegnać z swoimi podopiecznymi. Ponadto Kryształ jeszcze nie znalazł mojego następcy, więc udzieliłem mu swojej licencji trenerskiej, bo nikt w tym klubie takowych uprawnień do prowadzenia zespołu w IV lidze nie posiada – wyjaśnia szkoleniowiec.
Po pierwszej połowie nic nie zapowiadało tak wysokiej porażki gospodarzy. Obie drużyny zdobyły w pierwszej części zawodów po jednej bramce. Tego pierwszego gola dla Kryształu w obecnych rozgrywkach strzelił Karol Lis. Tenże zawodnik został wykluczony z gry w 65 minucie, po drugiej żółtej kartce. – Do czerwonej kartki Lisa wszystko dla Kryształu pomyślnie się układało. Zespół starał się dotrzymywać kroku faworyzowanemu rywalowi, grał z nim jak równy z równym. Rybka miał nawet okazję do strzelenia gola na 2:1. Znalazł się w sytuacji, w której zwykle się nie myli, ale tym razem mu się jednak nie powiodło – komentuje Ziarkowski.
Kryształ mając w składzie dziesięciu zawodników stracił aż trzy gole. Od 84 minuty na boisku przebywało już tylko dziewięciu piłkarzy z Werbkowic, bowiem w tzw. sytuacji ratunkowej faulu dopuścił się Stanisław Rybka. Goście dobili wtedy osłabionych miejscowych dwoma kolejnymi trafieniami.
Kryształ Werbkowice – Stal Kraśnik 1:6 (1:1)
Gole: 0:1 Zięba 23, 1:1 Lis 34, 1:2 Zięba 69, 1:3 Drozd 73, 1:4 Drozd 76, 1:5 Pietroń 87, 1:6 Król 89.
Kryształ: Rojek – Niewiński, Śmiałko, Maliszewski, Wołos – Lis, J. Jarosz, Michalak (78 Dudas), Borys (74 Sienkiewicz) – Rybka, Reszczyński (82 D. Jarosz); bez trenera.
Żółte kartki: Lis – dwie, J. Jarosz, Reszczyński, Śmiałko (Kryształ), Pietrzyk (Stal). Czerwone kartki: Lis 65, Rybka 84 (Kryształ). Sędziował: Mucha (Lublin).
Napisz komentarz
Komentarze