Kontrola jakości wód zostanie przeprowadzona po pięciu latach, od kiedy Ośrodek Badań i Kontroli Środowiska stwierdził, że przedostanie się "zanieczyszczeń do wód może negatywnie oddziaływać na stan jakości środowiska". Nadal nie wiadomo, kto i kiedy usunie ze Strzyżowa setki ton zakopanych tam odpadów komunalnych. Może to jeszcze potrwać co najmniej kilka lat.
W sierpniu 2017 r., a więc ponad 5 lat temu, z nielegalnego wyrobiska piasku w Strzyżowie (jego rekultywacji podjęła się spółka Krusz Piask z Leżajska) pobrano 7 próbek do badań. Na zlecenie Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie przeprowadził je Ośrodek Badań i Kontroli Środowiska w Katowicach. Opracował on także bardziej obszerną opinię na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
W próbkach wydobytych w Strzyżowie laboranci z Katowic potwierdzili obecność między innymi: baterii, różnych elementów plastikowych – pudełek, opakowań, butelek i reklamówek, pampersów, puszek aluminiowych, plastikowych cewników, szmat, opakowań po dezodorantach. Były tam także plastikowe opakowania po olejach samochodowych i lekach. Laboranci znaleźli również odpady niebezpieczne. Za takie uznali odpady medyczne, farmaceutyczne, weterynaryjne, odpady zawierające azbest, oleje (w tym opakowania po olejach). Za niebezpieczne uznano również odpady zawierające PCB i PCT.
PCB to polichlorowane bifenyle, a PCT – polichlorowane trifenyle. Wiele tych związków wykazuje zdolność do kumulowania się w żywych organizmach. Najwyższe stężenie jednak uzyskują one w ludzkim organizmie. Jest to odpad ciągle stanowiący bardzo duże zagrożenie dla środowiska naturalnego. W przyrodzie ulegają one bardzo powolnym przemianom. Różne badania epidemiologiczne i właściwości PCB, rodzą podejrzenia, że związki te mogą niekorzystnie wpływać na zdrowie i różne procesy fizjologiczne człowieka.
W śmieciach rakotwórczy olej
Laboranci z Katowic stwierdzili, że największy procentowy udział w próbach pobranych w Strzyżowie stanowią odpady tworzyw sztucznych (25,3 proc.), papieru i tektury (17,3 proc.). Odpady niebezpieczne zajmowały prawie 7 proc. zawartości. "Oleje samochodowe zawierają olej mineralny, który jest substancją rakotwórczą. Wobec tego należy je tak zabezpieczyć, aby nie znajdowały się w bezpośrednim kontakcie ze środowiskiem, gdyż badany odpad mógłby stanowić dla niego zagrożenie" – czytamy w opinii analityków Ośrodka Badań i Kontroli Środowiska w Katowicach.
Analiza wodnego wyciągu ze śmieci pobranych w Strzyżowie wykazała "odchylenia dla miedzi, niklu, cynku, chlorków oraz rozpuszczonego węgla organicznego (DOC) w stosunku do norm określonych dla dobrego stanu chemicznego wód podziemnych". Autorzy analizy uznali, "że ewentualne przedostanie się oznaczonych w omawianym wyciągu wodnym zanieczyszczeń do wód może negatywnie oddziaływać na stan jakości środowiska. Oznacza to, że odpady ze Strzyżowa muszą być magazynowane w sposób nie dopuszczający możliwości ich kontaktu lub przecieków do podłoża gruntowego" – czytamy w opinii Ośrodka Badań i Kontroli Środowiska w Katowicach.
W podsumowaniu tej opinii analitycy z Katowic sformułowali kilka wniosków. Jeden z nich brzmi: "przedostanie się zanieczyszczeń do wód może negatywnie oddziaływać na stan jakości środowiska. Analizowane odpady nie mogą być unieszkodliwiane poprzez składowanie na składowisku odpadów innych niż niebezpieczne i obojętne ze względu na podwyższoną zawartość rozpuszczonego węgla organicznego" – napisano w podsumowaniu opinii.
Kontrola zaplanowana po 5 latach
Tymczasem odpady komunalne zwiezione do Strzyżowa 6 lat temu i zakopane w tamtejszej nielegalnej kopalni piasku wciąż tam tkwią. Obecnie trudno jednoznacznie stwierdzić, jaki jest ich wpływ na środowisko. Zapytaliśmy o to w Inspekcji Ochrony Środowiska w Zamościu. "WIOŚ Lublin zaplanował pierwsze badanie wpływu zdeponowanych w wyrobisku w m. Strzyżów odpadów po upływie 5 lat od ich nielegalnego zdeponowania i w związku z tym w roku bieżącym na przełomie października i listopada zaplanowana jest kontrola jakości wód podziemnych w rejonie wyrobiska" – odpowiedział nam Piotr Jonasz, pełniący obowiązki kierownika zamojskiej delegatury WIOŚ w Lublinie.
Zapytaliśmy również o kontrolę tego, kiedy i kto usunie odpady z wyrobiska w Strzyżowie. "W tej sprawie WIOŚ Lublin utrzymuje stały kontakt z Urzędem Gminy Horodło oraz Starostwem Powiatowym w Hrubieszowie, kierując wystąpienia dotyczące informacji na temat toczących się postępowań i działań podejmowanych przez te organy, zmierzających do usunięcia odpadów. W czerwcu 2021 r. inspektorzy WIOŚ Lublin Delegatury w Zamościu wraz z przedstawicielami Starostwa Powiatowego w Hrubieszowie oraz Urzędu Gminy Horodło przeprowadzili oględziny działek, na których zlokalizowane jest wyrobisko, w celu ustalenia ich aktualnego stanu" – odpowiedział p.o. kierownika zamojskiej delegatury WIOŚ w Lublinie.
O szczegółach i wynikach tych oględzin nie ma ani słowa w odpowiedzi kierownika zamojskiej delegatury WIOŚ w Lublinie.
Przypomnijmy więc. Gmina Horodło prowadzi postępowanie administracyjne, które ma ustalić, do kogo należą śmieci zakopane w Strzyżowie.
– Jak do tej pory, niewiele możemy w tej sprawie zdziałać. Uzależnieni jesteśmy od prawomocnego wyroku sądu w Rzeszowie. Najpierw trzeba ustalić, kto jest właścicielem śmieci i kto będzie miał problem z ich usunięciem ze Strzyżowa. Gmina Horodło nie jest przecież właścicielem tych odpadów i nie może ich usunąć. Nawet trudno sobie wyobrazić, jak wielkie koszty będą się z tym wiązały – zaznaczył Grzegorz Jeżyna, sekretarz gminy Horodło.
Oby na mandatach się nie skończyło
Nie wiadomo również, ile jeszcze potrwa proces przed Sądem Rejonowym w Rzeszowie. Na dobrą sprawę, właściwie dopiero rozpoczęło się sądzenie oskarżonych o składowanie śmieci komunalnych w Strzyżowie.
Kilka lat temu Inspekcja Ochrony Środowiska próbowała ukarać winowajców mandatami w wysokości 300 i 400 zł. Niestety oni nie przyjęli mandatów. Inspektorzy skierowali wiec sprawę do sądu. A ten orzekł winę prezesa kontrolowanej spółki (red. – spółki z Leżajska, która śmieciami z całej Polski nafaszerowała Strzyżów) i wyrokiem nakazowym wymierzył mu karę grzywny w wysokości 800 zł.
Tymczasem czekamy na wyniki zaplanowanej przez WIOŚ "kontroli jakości wód podziemnych w rejonie wyrobiska" w Strzyżowie. Przełom października i listopada właśnie nadchodzi.
Więcej interesujących tekstów znajdziesz na stronie główniej Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze