Takich wiejskich klubów już nie będzie. Nie ma na to szans – mówi pochodzący z miejscowości Koniuchy (gm. Miączyn) Tomasz Różniatowski, dziś prezes Olimpii Miączyn, a niegdyś piłkarz Kryształu Werbkowice i Iskry Koniuchy.
Iskrę wyróżniało to, co inne małe kluby z tamtego okresu – miejscowe społeczeństwo było niesamowicie oddane działalności stowarzyszenia. – Rolnicy z naszej wsi sprzedawali zboże, by uzyskane środki przeznaczyć na działalność Iskry. Byli zaangażowani do tego stopnia, że zimą odśnieżali nasze boisko tak, by można je było wynajmować do rozgrywania sparingów, jak teraz obiekty ze sztuczną murawą. Nawet Hetman Zamość grał w Koniuchach mecze kontrolne. Mieliśmy też wielu sponsorów, każdy dokładał, ile mógł. Najwięcej przekazywał świętej pamięci Waldemar Michalczuk, zajmujący się sprzedażą środków ochrony roślin. Dużego wsparcia udzielał też nieżyjący już Albin Pijajko – wspomina Różniatowski.
Klub reaktywowali dwaj szwagrowie – Piotr Welcz, aktualnie trener Kryształu Werbkowice, i mieszkający w Koniuchach Adam Cencelewicz. – Ożenili się z dwiema siostrami z Turkowic. Razem zaczęli działać w Iskrze, byli jej zawodnikami, a Piotrek – grającym trenerem – przypomina Różniatowski.
Po pięciu sezonach w klasie B Iskra awansowała do klasy A. W 2001 r. zajęła drugie miejsce w grupie II, ale wygrała baraże o promocję z drugim zespołem w grupie I, Perłą Deszkowice (w Koniuchach było 3:3, w Deszkowicach goście wygrali 6:2).
Pierwszy sezon w klasie A rozegrała jako Iskra Grom Koniuchy Niewirków, wchodząc w fuzję ze zdegradowanym z „okręgówki” drugim zespołem z gminy Miączyn, Gromem Niewirków. Po roku każdy zespół poszedł swoją drogą. Samodzielnie Iskra wywalczyła w 2003 r. awans do klasy okręgowej. Zajęła w tabeli grupy II klasy A drugie miejsce, mając tyle samo punktów, co trzecia w tabeli Huczwa Tyszowce, ale lepszy bilans bezpośrednich meczów z nią (2:2 w Tyszowcach i 2:1 w Koniuchach dla gospodarzy).
– To był fajny okres. Drużynę tworzyli przyjaciele nie tylko z boiska. Zresztą, wszyscy wtedy w lidze się znaliśmy. Nie przyjeżdżali do zespołów, jak teraz, nieznani nam piłkarze z Podkarpacia, Lublina czy Świdnika. Nawet po latach o sobie pamiętamy i mamy co wspominać podczas wspólnych spotkań – mówi Różniatowski.
Przygoda Iskry z klasą okręgową trwała tylko rok. Po spadku klub został rozwiązany. Iskra wygrała w „okręgówce” tylko jeden mecz, ale za to jakże ważny i prestiżowy – na wyjeździe pokonała Kryształ Werbkowice 3:1. – Ja, Piotrek Kot, Waldek Rafalski i paru innych chłopaków graliśmy wcześniej w Krysztale długie lata. Jak przyjechaliśmy na ten mecz do Werbkowic, to gospodarze nie dali nam szatni, co nas mocno zaskoczyło. Przebieraliśmy się we własnych samochodach. Ale na boisku im się za to „odpłaciliśmy”. Z Kryształem wiązał nas szczególny sentyment. Graliśmy w barwach tego zespołu w IV lidze, w grupie chełmsko-kielecko-tarnobrzesko-zamojskiej. I utrzymalibyśmy się w IV lidze, gdyby trener Marian Cisło nas posłuchał, i ściągnął z Hetmana Zamość będącego wtedy w wysokiej strzeleckiej formie Andrzeja Pidka, a nie Roberta Szalę, Krzyśka Naczasa i Sylwka Malowanego. „Pido” był wtedy w świetnej formie i zapewnił utrzymanie w IV lidze Victorii Łukowa Chmielek – wspomina Różniatowski.
ISKRA KONIUCHY 2002/2003
Historyczny awans do klasy okręgowej w sezonie 2002/2003 wywalczyli: Paweł Ciołko, Zbigniew Dworak, Arkadiusz Grabias, Jacek Gura, Sebastian Huk, Piotr Kot, Tomasz Kot, Krzysztof Krawczyk, Artur Kulesza, Piotr Madyniak, Adam Małek, Piotr Rafalski, Waldemar Rafalski, Robert Rokicki, Tomasz Różniatowski, Sylwester Saputa, Piotr Siostrzankowski, Marcin Sobczak, Sławomir Sobczak, Robert Suchodolski, Paweł Tor, Radosław Wasilewicz, Tomasz Wasilewicz, Ireneusz Wąsowicz, Piotr Welcz i Mariusz Załoga.
Napisz komentarz
Komentarze