Informację o znajdującym się w nieciekawym położeniu zwierzaku przekazał strażakom 14 listopada przed godz. 14 administrator budynku przy ul. Wyszyńskiego 38 w Zamościu.
– Ze zgłoszenia wynikało, że w kanale instalacyjnym od wczesnych godzin porannych słychać było miauczenie kota, którego lokalizacji pracownicy spółdzielni nie mogli ustalić – relacjonuje bryg. Andrzej Szozda, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Zamościu.
Ratownikom dwa razy nie trzeba było powtarzać. Do próby ustalenia miejsca zablokowania się futrzaka w kanale strażacy użyli kamery termowizyjnej, ale nic to nie dało.
– Zadanie było dość trudne, bo odgłos miauczenia niósł się kanałem w wielopiętrowym budynku – opowiada rzecznik.
Za zgodą administratora, w dwóch mieszkaniach strażacy musieli rozkuć kanał, czyli narobić trochę bałaganu w łazienkach. Kolejną trudnością było wydobycie zwierzaka, który był zaklinowany pomiędzy ścianą kanału a trzema rurami instalacyjnymi. Wykorzystując sprzęt burzący, strażacy rozgięli rury, dzięki czemu nie zachodziła potrzeba przecięcia jednej z nich, a następnie wyciągnęli kota.
– Powodem wpadnięcia kota do kanału był brak właściwego zabezpieczenia rewizji kanału na siódmym piętrze budynku, z którego kot osunął się aż na pierwsze piętro – wyjaśnia Andrzej Szozda.
W trwających prawie 4 godziny działaniach wzięły udział dwa zastępy z JRG Zamość. Wstępne straty powstałe w wyniku działań wyceniono na 5 tys. zł. Mają być one pokryte z ubezpieczenia budynku.
Mruczek, cały i zdrowy, został przekazany właścicielowi.
Napisz komentarz
Komentarze