Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 5 kwietnia 2025 23:04
Reklama
Reklama

Mieszkanka Skierbieszowa wspomina wysiedlenia. Cudem przeżyła

Reklama
Gdy w 1939 r. wybuchła wojna, miała 10 lat. Wychowywała się z trzema starszymi braćmi, rodzice prowadzili gospodarstwo rolne. Rankiem 28 listopada 1942 r. padał śnieg z deszczem.
Mieszkanka Skierbieszowa wspomina wysiedlenia. Cudem przeżyła
Marianna Szewera do dzisiaj pamięta wysiedlenia Skierbieszowa i dramatyczne chwile później.

Autor: Archiwum Państwowe w Zamościu

Rodzice obudzili się zaniepokojeni szumem samochodów, który dochodził od „szparowej góry” – wspomina 93-letnia dziś Marianna Szewera ze Skierbieszowa.

Niemcy obstawili wieś. Chodzili od mieszkania do mieszkania, pukali w okna albo walili kolbami do drzwi.

Reklama

Pomagali im volksdeutsche. Domownicy mieli od 5 do 10 minut na opuszczenie posesji. Mogli ze sobą wziąć tylko to, co dało się radę udźwignąć.

Wśród dzikich wrzasków bito ludzi, kopano i szczuto psami. Na miejsce zbiórki musieli wyjść wszyscy, a punktem zbornym był plac pod miejscową szkołą. 

– Wyczytano kilka rodzin, które zostały w szkole, bo miały pracować u Niemców, pozostałych załadowali na furmanki i powieźli do Zamościa – opowiada pani Marianna. – Ale nie pojechaliśmy główną drogą, gdyż tamtędy jechali już nasiedleńcy. Nas wieźli przez cały dzień przez Huszczkę, Pańską Dolinę i Udrycze.

Marianna Szewera

Gdy dojechali do bramy obozu przy zbiegu ul. Piłsudskiego i Okrzei w Zamościu, najstarszemu bratu, Marianowi, udało się wmieszać w tłum i uciec. Reszta została. Na miejscu rozpoczęła się segregacja: oddzielano dzieci od matek, maltretowano rodziców, którzy nie chcieli rozstać się z brutalnie wydzieranymi pociechami.

Osadzona w zamojskim obozie ludność miała być segregowana według określonych kryteriów. Do I i II grupy zaliczano głównie dzieci o nordyckich cechach rasowych. Po przewiezieniu do Rzeszy miały być zniemczone. Polacy zaszeregowani do III grupy przeznaczeni byli do pracy przymusowej w Niemczech lub do pracy w miejscowościach nasiedlonych Niemcami. Resztę, ludzi starych i dzieci, rozsyłano po wioskach polskich. Osoby i rodziny zaliczone do grupy IV miały być kierowane do obozu w Oświęcimiu. 

– Moją rodzinę przydzielono na komisji lekarskiej do Rzeszy – wspomina starsza pani.

Na drugi dzień znowu zostali wezwani.

– I to był chyba cud, bo w tej komisji zasiadał lekarz ze Skierbieszowa, który razem z nami był wysiedlony – opowiada 93-latka. – Nazywał się Józef Rębacz. Nie wiem jak to się stało, ale to chyba jemu zawdzięczamy, że nie wysłali nas do Rzeszy, tylko przydzielili do baraku nr 11, gdzie były dzieci i starcy. – Polacy, wy jesteście tyle warci, co kury – powiedział jeden z Niemców. Ale drugi zaraz go poprawił: – Kurę to się przynajmniej zabije i zje, wy jesteście jak szczury.

Na wywiezienie wysiedleni czekali od kilku do kilkunastu tygodni w strasznych warunkach. Nie było mowy o higienie osobistej, latryny stanowiły źródło zarazy, wszy, brud i choroby dziesiątkowały dzieci. Baraki były zbudowane z cieniutkich desek, w środku – oprócz wysiedleńców i żerujących na nich wszy – znajdowały się tylko prycze. Całodzienne wyżywienie stanowiła zupa z brukwi albo zmarzniętych ziemniaków, 15 dkg spleśniałego chleba i pół litra gorzkiej kawy.

W połowie grudnia rodzina pani Marianny została wyczytana i odwieziona na stację kolejową w Zamościu. Tam z zamieszania skorzystał brat Władysław. Uciekł.

Pani Marianna z rodzicami i bratem Józefem ruszyła w stronę Warszawy. 

– Wagony były różne: towarowe, bydlęce, osobowe. Jechaliśmy bez jedzenia i picia całą noc i cały dzień. W Siedlcach Niemcy wyrzucili z wagonów około 40 martwych dzieci, bo był straszny mróz. Dopiero następnej nocy dojechaliśmy do Sobolewa, a stamtąd trafiliśmy do Żelechowa koło Garwolina. Rano przychodzili ludzie i zabierali dzieci do domów, żeby je nakarmić. Mnie też zabrała jedna pani. Te, których nie mogli zabrać, kierowane były do tak zwanej ochronki, gdzie zaopiekowały się nimi siostry zakonne – opowiada Marianna Szewera.

Jej rodzina dostała pożydowskie mieszkanie. W Żelechowie dotrwali do końca wojny. Po powrocie do Skierbieszowa zastali zgliszcza. 

– Z naszego dobytku został tylko dach ze stodoły na słupach – wspomina pani Marianna.

Przeczytaj: Skierbieszów: Prezydent na obchodach 80. rocznicy wysiedleń mieszkańców Zamojszczyzny


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

 

 

Reklama
ReklamaBaner reklamowy B1 firmy WORK CENTRE
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: jaTreść komentarza: narysować stop przed każdą ścieżką rowerowa i nie będzie potrąceńData dodania komentarza: 5.04.2025, 09:42Źródło komentarza: Wypadek w Zamościu. 21-latka nie ustąpiła pierwszeństwa i potrąciła rowerzystęAutor komentarza: TolaTreść komentarza: Przecież ta uchwaĺa jest guzik warta. Jest podpisany pakt migracyjny i co tęczowi zechcą to zrobią.Data dodania komentarza: 5.04.2025, 00:51Źródło komentarza: Zamość: Boją się imigrantów i chcą zamknięcia ośrodka przy ul. Zagłoby. Władze samorządowe uspokajająAutor komentarza: WaldiTreść komentarza: Sprawiedliwości stanie się zadość. Kolejny członek Zakonu Ojców Pedofilów odpowie za swoje przestępstwa.Data dodania komentarza: 4.04.2025, 20:44Źródło komentarza: Duchowny odpowie za wykorzystanie seksualne kobiet. Prokuratura Okręgowa w Zamościu skierowała akt oskarżeniaAutor komentarza: GENEKTreść komentarza: Typowe dla rządzących Hrubieszowe, podkoloryzować wprowadzić iluzję czegoś wielkiego - mistyfikacja.Data dodania komentarza: 4.04.2025, 19:13Źródło komentarza: Potomek dębu Wiktor będzie rósł w HrubieszowieAutor komentarza: NormalnyTreść komentarza: Likwidacja POWIATOWEJ biblioteki ale w komentarzach oczywiście wielbiciele burmistrzowej wyrażają swój ból d...Data dodania komentarza: 4.04.2025, 18:29Źródło komentarza: Hrubieszów: Rok temu biblioteka powiatowa obchodziła 25-lecie. Radni właśnie zdecydowali o jej likwidacjiAutor komentarza: GośćTreść komentarza: Mam wątpliwości, czy Ci młodzi sprawcy dostaną jakąkolwiek karę. Może tylko dozór kuratora ? Moim zdaniem młodociani przestępcy są zbyt pobłażliwie traktowani przez wymiar sprawiedliwości. Niedawno zakatowano w środku miasta młodego chłopaka Eryka.Napadnięto na niego i bito w kilka osób. Po bestialskim czynie oprawcy uciekli zostawiając umierającego w męczarniach chłopaka na ziemi... Trudno to opisać. DRAMAT.Odebrali Erykowi życie. Wyrok zaskakujący.Jeden w więzieniu a reszta co biła i kopała oraz organizatorka tego przestępstwa i nagrywająca dla internetu chodzą swobodnie WOLNO . DOZÓR kuratora. Czy ktoś wie co z apelacją w sprawie wyroku w tej sprawie ? Jeżeli młodzi przestępcy, bandziory nie będą surowo karani i nie będą ponosić odpowiedzialności za karygodne czyny to będą dalej czynić zło. Za śmierć Eryka w męczarniach powinna być surowa kara.Nastoletnie bandziory byli bezwzględni w swoim czynie i za to powinni być ukarani. Tej zbrodni nie wolno nam zapomnieć .Data dodania komentarza: 4.04.2025, 16:24Źródło komentarza: Dwóch nastolatków z Tomaszowa Lubelskiego pobiło 20-latka, bo powiedział, że kibicuje innemu klubowi niż oni
Reklama