Prokuratura – dodajmy – domagała się dla niej aż 8 lat pozbawienia wolności. Ostatecznie Sąd Najwyższy uznał, ze była to obrona konieczna. W ten sposób rozstrzygnął sprawę sprzed ponad roku. Do zdarzenia doszło w podkrakowskich Przybysławicach.
Karolina P. trafia do aresztu
23 czerwca 2020. Marcin P. wraca pijany do domu. I – jak to często bywa w takich sytuacjach – domaga się od żony seksu. Nie był to zresztą pierwszy raz, kiedy mężczyzna brutalnie zmuszał 38-latkę do współżycia. W tym czasie w domu było dwoje ich małych dzieci.
Karolina P. ucieka na balkon. Próbuje wezwać pomoc. Dopada ją mąż i zaczyna szarpać. Podczas szamotaniny kobieta chwyta za nóż i zadaje brutalowi cios nożem. Trafia w ramię.
Pijany Marcin P. nie reaguje. Kobieta uderza drugi raz. Tym razem trafia brutala w klatkę piersiową. Po tym uderzeniu napastnik pada. Karolina P. wzywa służby ratunkowe. Lekarzom nie udaje się uratować mu życia.
Karolina P. trafia do aresztu. W sumie na pół roku. W marcu 2021 r. Sąd Okręgowy w Krakowie uniewinnia kobietę. Uznaje, że działała w obronie koniecznej. To orzeczenie utrzymuje w mocy krakowski Sąd Apelacyjny w Krakowie. Prokuratura wnosi do Sądu Najwyższego skargę kasacyjną.
18 stycznia Sąd Najwyższy podtrzymuje poprzednie wyroki sądów 2 instancji i oddala kasację prokuratury. Uznaje ją za bezzasadną. Kobieta zostaje uniewinniona od zarzutu zabójstwa męża, który brutalnie zmuszał ją do stosunku seksualnego.
Sąd nie miał wątpliwości
W uzasadnieniu sędzia podkreślił, że sąd nie znalazł rażących naruszeń prawa w orzeczeniu sądu apelacyjnego, które pozwoliłyby na jego podważenie.
– Ani odmienna ocena, ani podważanie wiarygodności dowodów nie stanowi wystarczającej podstawy do zmiany czy uchylenia zapadłego orzeczenia – podkreślił sędzia Ryszard Witkowski , cytowany przez „Rzeczpospolitą”.
I uzasadnił: – Przesłuchania policjantów są lakoniczne i nie mogą w żaden sposób podważyć stanu faktycznego, jaki sądy I i II instancji zaakceptowały. Sąd nie miał żadnych wątpliwości co do przebiegu zdarzenia, jak też przyjęcia, że w tym wypadku zaistniała okoliczność obrony koniecznej.
Pani w sprawie gwałtu, proszę tu podejść!!!
W Polsce aż 80 proc. gwałcicieli pozostaje bezkarnych. Najczęściej są nimi osoby bliskie i bardzo bliskie ofiary gwałtu.
Szacuje się, że tylko 20 proc. spośród ofiar zgłasza gwałt policji.
Szacowana liczba zgwałconych kobiet – jak podaje miesięcznik „Zwierciadło” – to 30 tysięcy rocznie. Z tego zaledwie 2 tysiące idzie na policję. Dlaczego tak niewiele?
- Pod naszym patronatem: Obchody 160. rocznicy powstania styczniowego w Tomaszowie Lub. [PROGRAM]
Winne są przede wszystkim bezduszne procedury. Ofiary tej brutalnej przemocy paraliżuje strach przed następnym gwałtem, tym razem gwałtem psychicznym. Kobiety, które zdecydowały się powiadomić o przestępstwie, skarżą się na złe traktowanie przez funkcjonariuszy, częste i długie przesłuchania, brak empatii i elementarnych zasad kultury i dyskrecji. Często zdarza się, że w poczekalni komisariatu funkcjonariusz z okienka na całe gardło krzyczy: „Pani w sprawie gwałtu, proszę tu podejść!!!”. Już to wystarczająco zniechęca ofiary do składania jakiejkolwiek skargi.
Według statystyk – co trzeci skazany dostaje karę w zawieszeniu. Jeśli już trafi do więzienia za gwałt ze szczególnym okrucieństwem to średnio na 3,3 roku. Dla porównania – we Francji i Stanach Zjednoczonych kara w takiej sytuacji wynosi średnio 8,8 lat, a w Wielkiej Brytanii – 7,1.
Muszą się zmienić policjanci, sędziowie i prokuratorzy
Mariola Wołoszyn, psycholog, emerytowana oficer policji w rozmowie ze „Zwierciadłem”: – Na tym właśnie polega tak mocno zakorzeniona kultura gwałtu w Polsce, że o zgwałcenie i wszelakie przestępstwa seksualne obwinia się wciąż ofiarę, nie sprawcę. Od wielu dziesięcioleci policjanci są szkoleni, że powinni traktować ofiarę z godnością i empatią. Tyle razy zmieniano już przepisy i procedury, a my wciąż stoimy w tym samym miejscu. Ofiara zgwałcenia wciąż musi się gęsto tłumaczyć, dlaczego włożyła krótką spódniczkę, zamówiła sobie drinka i weszła w ciemną uliczkę – podkreśla.
Przeczytaj też:
- Zastępca komendanta odszedł na emeryturę. Wcześniej narozrabiał w Zamościu
- Armagedon w Zamościu! Wiatr zmiótł 19 garaży, trzeba było wstrzymać ruch pociągów
I dodaje: – Myślę, że procedury niewiele zmienią, dopóki nie zmienimy mentalności Polaków, także policjantów, sędziów i prokuratorów, dopóki nie przekonamy ich, że okoliczności, w jakich doszło do zgwałcenia, nie mają znaczenia. Gwałt jest gwałtem, aktem brutalnej przemocy, niezależnie od tego, czy sprawcą jest psychopata wypadającym z krzaków, czy szanowany profesor. Czy ofiara krzyczała, broniła się, czy nie.
Napisz komentarz
Komentarze