Z żywym towarem jechał do Polski Rosjanin na stałe mieszkający w naszym kraju. W jego bagażu, w kartonowych pudłach z ubraniami i butelkami celnicy znaleźli pół setki raków błotnych, objętych częściową ochroną.
Nie dość, że mężczyzna nie zgłosił przewozu zwierząt przez granicę, to nie posiadał też odpowiednich dokumentów zezwalających na ich przywóz do Polski.
W związku z przemytem i naruszeniem przepisów ustawy o ochronie przyrody Rosjaninowi grozi grzywna, a nawet areszt oraz przepadek skorupiaków.
Raki trafiły już do ogrodu zoologicznego w Zamościu, gdzie przekazywana jest większość zwierząt zatrzymywanych na granicy w województwie lubelskim. W ubiegłym roku do zamojskiego ZOO poza rakami trafiały też m.in. nielegalnie wwożone do Polski pijawki lekarskie.
Napisz komentarz
Komentarze