Kryształ w tym roku będzie obchodził 50-lecie swojej działalności. W lubelskiej IV lidze występuje dziewiąty sezon z rzędu. Wcześniej zaliczył dwa lata w chełmsko-zamojskiej klasie międzyokręgowej i sezon w IV lidze makroregionalnej (Kielce, Tarnobrzeg, Chełm, Zamość). Dwa razy wygrał zamojską „okręgówkę” (w 1996 i 2014 r.). Ale do „najciekawszej ligi świata” nie ma ochoty wrócić, zwłaszcza w roku swojego jubileuszu.
– Mamy zespół, który jest wartościowy i zna swoją wartość, tylko nie może czekać na to, że mecze wygrają się jakby same, bez wysiłku wszystkich zawodników. Na zwycięstwa trzeba ciężko zapracować. Runda finałowa w grupie spadkowej może być bardzo trudna, bo każdy zespół będzie walczył do upadłego od pierwszej do ostatniej minuty meczu. Niewątpliwie czeka nas spore wyzwanie. Liczę na to, że drużyna okaże dyspozycję z pierwszej połowy meczu z Granitem, a zwłaszcza ze spotkania z Gromem – mówi trener Welcz.
Szkoleniowiec zapewnia, że wyciągnął wnioski z trzech ostatnich meczów sezonu zasadniczego. Rozmawiał już na ten temat ze swoimi podopiecznymi podczas jednego z treningów. Blamaż 0:7 z Tomasovią ma już się nie powtórzyć.
– Taki mecz, jak ten nasz, w Tomaszowie Lubelskim, może przytrafić się każdej drużynie o znacznie wyższej wartości niż nasza. Najważniejsze jest to, żeby uzyskać z takiej kompromitującej porażki lekcję. Sprecyzowaliśmy przyczynę tego wstydliwego stanu rzeczy. Przedyskutowaliśmy ją we własnym gronie. Nie możemy więcej do tego dopuścić. W żadnym meczu nie możemy się zdekoncentrować nawet na chwilę. Brak uważnego skupienia spowodował, że w meczu z Granitem straciliśmy bramkę, a przez to uciekły nam dwa punkty. Także z powodu dekoncentracji daliśmy sobie strzelić gola w Tomaszowie, a po tym, jak Tomasovia objęła prowadzenie, zdecydowanie odpuściliśmy rywalowi – tłumaczy trener Welcz.
Po trzech wiosennych meczach trener Welcz podtrzymuje swoją opinię, że zimowe transfery w stu procentach uważa za udane. Przypominamy, że w trakcie przerwy w rozgrywkach do Kryształu przybyli Marcel Pędlowski, Arkadiusz Sas i Szymon Nowak z Unii Hrubieszów, Maciej Welman ze Startu 1944 Krasnystaw, Jakub Buczek ze Stali Kraśnik, Damian Karwacki z Huczwy Tyszowce i Bartłomiej Zieliński z Olimpii Miączyn. Ten ostatni został wypożyczony do końca rundy wiosennej, pozostali przybyli na zasadach transferu definitywnego.
– Martwią mnie kontuzje Welmana i Nowaka. Z powodu urazów ci piłkarze jeszcze nie mieli okazji zaprezentować się wiosną w naszym zespole. Mam nadzieję, że w rozgrywkach w grupie spadkowej będą już do mojej dyspozycji – mówi trener Welcz.
Napisz komentarz
Komentarze