Zgodnie z ustawą z 4 kwietnia 2019 r. o dostępności cyfrowej stron internetowych i aplikacji mobilnych podmiotów publicznych, wszystkie aplikacje i rozwiązania internetowe, którymi zarządzają jednostki publiczne muszą być „przyjazne” dla osób z niepełnosprawnościami. Ten sam obowiązek został nałożony (obowiązuje od 23 września 2020 r.) na strony internetowe podmiotów publicznych. A od 23 czerwca 2021 r. dotyczy już także ich aplikacji mobilnych. To oznacza, że osoby niedosłyszące powinny mieć zapewniony dostęp do wersji tekstowej, a osoby niewidome i słabowidzące do audiodeskrypcji. Za "uporczywe niezapewnianie dostępności" są przewidziane kary pieniężne.
Brakujące nagrania
Sesje na żywo lub ich transmisje możemy oglądać w Internecie już od kilku lat. Różnie bywa z jakością dźwięku. Na przykład bardzo dobrą jakość ma dźwięk na sesjach Rady Gminy Susiec czy Rady Miasta Tomaszów Lubelski. W gminie Tomaszów Lubelski jest z tym już gorzej, bo o ile da się bez wytężania słuchu zrozumieć każde słowo prowadzących sesję – przewodniczącego Piotra Babiarza i wiceprzewodniczącej Ewy Mikuły – o tyle słowa wójt Marzeny Czubaj-Gancarz, sekretarza Waldemara Millera czy radnych są już jakby z oddali i nie zawsze zrozumiałe. Być może wynika to z ustawienia mikrofonów.
NIE PRZEGAP:
- X Jarmark Susiecki i Bieg nad Tanwią. Gwiazdą jarmarku będzie Mateusz Mijal
- Tyszowce: Disco dla Dominiki. Zagrają Malibu, Łobuzy, Nokaut i Shantel
Transmisje z sesji w większości przypadków zamieszczane są na ogół do 5 dni roboczych po obradach. Chociaż bywają „poślizgi”. Nagranie z 25 stycznia z sesji w gminie Jarczów dodano dopiero 8 marca. Gdy sprawdziliśmy panel gminy Rachanie w dniu 12 kwietnia, ostatnia zamieszczona sesja była tam z 15 listopada ub.r. Brakowało relacji z 16 i 30 grudnia ub.r., 19 stycznia i 17 marca. Po naszym telefonie z pytaniem dlaczego ich nie ma, okazało się, że nikt tego nie sprawdził. Dziwne tylko, że nikt o sesje przez kilka miesięcy nie dopytywał.
– Przesyłamy nagrania zaraz po sesji do firmy zewnętrznej, która je zamieszcza – powiedziała nam Agata Niedziółka, sekretarz gminy Rachanie. Po jej interwencji po 10 minutach zaległe sesje się pojawiły. – Brakuje tylko jednej, ponieważ ze względu na remont w urzędzie nie było możliwości podłączenia światła i jej nagrania. Został tylko sporządzony protokół – sprecyzowała jeszcze pani sekretarz. W tym przypadku to na pewno jest usprawiedliwienie, aczkolwiek wszystkie gminy powinny mieć na uwadze, że w ustawie jest jasno zapisane, że protokół nie jest alternatywą dla nagrania z sesji, ponieważ to tylko podsumowanie obrad, a nie ich dokładny przebieg.
Poprawki po robocie
O ile relacje z sesji da się właściwie w każdym przypadku prędzej czy później, wyraźniej lub mniej wyraźnie usłyszeć, o tyle mało gdzie można trafić na sesje z napisami. Z tego obowiązku wywiązuje się od początku gmina Łaszczów.
Obsługą sesji zajmuje się tam Dominika Ratyna, inspektor ds. samorządowych i administracyjnych.
– Nie ukrywam, że dużo jest z tym pracy, ponieważ poprawiam błędy w napisach. Transkrypcje robi robot i wobec tego zmienia nazwy miejscowości i inne. Czasem powstają zdania zupełnie pozbawione sensu, bo słowa nie były wyraźne. Trzeba się pilnować – mówi Dominika Ratyna. Zajmuje jej to ok. 3 dni od sesji, a więc do archiwum nagrań sesja trafia zwykle w 4 lub 5 dzień roboczy.
Gminy, które dopiero „uczą się” dodawania napisów, mogą skorzystać z doświadczenia przodowników. Obserwacjami podzielił się z nami Damian Sobczuk, informatyk w UG Łaszczów.
– Sala, w której jest nagrywana sesja, musi być odpowiednio przygotowana. Na początku mieliśmy jedną niewielką salę i jeden mikrofon zawieszony na suficie. To się sprawdzało. Jakość dźwięku była dobra. Gdy nastał covid, musieliśmy się przenieść do większej sali i wtedy było za cicho, żeby robot mógł zrobić transkrypcję. Zaczęliśmy więc używać zestawu z trzech mikrofonów. Ale i to trzeba było nauczyć się dopasowywać. Tylko jeden mikrofon może być włączony, inne w tym czasie należy wyłączyć, bo zakłócają dźwięk – radzi Damian Sobczuk z UG Łaszczów.
„Zrobimy, bo po to jesteśmy”
Gmina Ulhówek. Jej sesje ogląda najwięcej osób, ale napisów do nich nie było. Teraz informatyk nadrabia zaległości.
– Dogrywamy napisy. Około rok temu kupiliśmy nowy system. Z napisami jest problem, bo automat robi błędy. Wiem, że niektóre gminy wrzucają to, co jest, bo przecież spełniają wtedy ustawowy obowiązek, ale ja staram się nanosić poprawki, mając na uwadze powagę instytucji – mówi Tomasz Słomiany, informatyk w UG Ulhówek. A pracy ma niemało, bo ulhóweckie sesje to też obrady zwykle ponad 4-godzinne. Kilka już zostało zaktualizowanych i ma napisy.
Jak dowiedzieliśmy się w Łaszczowie i w Ulhówku, opłata za pracę robota to ok. 40-50 zł za godzinę sesji. Im dłuższa sesja, tym droższa, ale nie są to jeszcze tak duże koszty. Te gmina jest w stanie udźwignąć. Gorzej, jeśli nie ma komu zlecić sprawdzania napisów, bo pracownicy mają dużo innych obowiązków, a nie stać jej na zatrudnienie nowej osoby.
Taki kłopot ma gm. Rachanie.
– Nie mamy napisów, ale to nie jest tak, że nie chcemy ich wstawiać. Cały czas się staramy, rozpatrujemy oferty firm. Wiemy już, że ta, która obsługuje nasze sesje, może zapewnić nam tylko transkrypcję, ale błędów nie poprawi. A to jednak wymaga zweryfikowania klatka po klatce. Nie mamy takiej osoby w urzędzie, której moglibyśmy powierzyć to zadanie. Mamy bardzo duże obłożenie. Szukamy dobrego rozwiązania w tej sytuacji i zrobimy to, bo przecież po to jesteśmy – deklaruje Agata Niedziółka. Faktycznie Rachanie dążą do tego, by mieć urząd dostępny dla każdego. Niedawno zrobiono remont w ramach programu „Dostępny samorząd”. Wymieniono wtedy drzwi, zlikwidowano progi, dostosowano nawierzchnię ścian itd. W GOK-u zamontowano windę. Gmina zrealizowała też projekt „Cyfrowa gmina”. Może i z sesjami w końcu się uda.
Napisz komentarz
Komentarze