Prokuratura Okręgowa w Zamościu skierowała 29 czerwca do Sądu Rejonowego w Krasnymstawie akt oskarżenia w sprawie śmiertelnego postrzelenia 64-letniego mieszkańca Zamościa, do którego doszło w sierpniu ub. roku podczas polowania w Piaskach Szlacheckich (gm. Gorzków).
– Dariusz Sz. oskarżony został o nieumyślne spowodowanie śmierci na skutek naruszenia zasad ostrożności obchodzenia się z bronią palną myśliwską oraz przepisów o zachowaniu bezpieczeństwa na polowaniach w ten sposób, że przewoził w samochodzie załadowaną nabojem i odbezpieczoną broń palną myśliwską, która była wylotem lufy skierowana w kierunku siedzącego po lewej stronie na tylnej kanapie pokrzywdzonego – powiedziała nam Anna Rębacz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Z kamerką do lasu
Z ustaleń śledczych wynika, że feralnego dnia Dariusz Sz. odwiedził kolegę z tego samego koła łowieckiego, który wraz z dwoma znajomymi spożywał alkohol. Oskarżony zaprosił wszystkich na polowanie. Podczas wyjazdu chcieli wypróbować zakupioną dla niego kamerę termowizyjną. Początkowo – jako jedyny trzeźwy – terenowym autem kierował Dariusz Sz., a przedni fotel pasażera zajmował drugi myśliwy, zaś na tylnej kanapie siedzieli jego znajomi.
Ale pod lasem oskarżony zamienił się z kolegą miejscami i przesiadł na przednie miejsce pasażera, co umożliwiało mu w trakcie jazdy obserwowanie terenu przez kamerę termowizyjną. – W tym czasie swój sztucer trzymał oparty kolbą o chodnik pojazdu, a wylotem lufy skierowany w kierunku pokrzywdzonego 64-latka – informuje prok. Rębacz.
W pewnym momencie Dariusz Sz. zauważył przez kamerę termowizyjną lisa, którego postanowił upolować. Polecił kierowcy zatrzymanie pojazdu, a następnie wysiadł z auta, a podczas wyjmowania niezabezpieczonej i gotowej do strzału broni nieumyślnie nacisnął na spust, powodując u pokrzywdzonego ranę przestrzałową głowy, skutkującą zgonem w wyniku masywnych obrażeń czaszkowo-mózgowych.
Do tragicznego zdarzenia doszło w nocy, wewnątrz pojazdu nie zapalono światła.
Koniec z polowaniem
Prokuratura przedstawiła oskarżonemu jeszcze trzy inne zarzuty: podżegania do składania fałszywych zeznań przez jednego ze świadków zdarzenia, udzielenia pomocnictwa w kierowaniu samochodem przez nietrzeźwego kolegę poprzez udostępnienie mu pojazdu z kluczykami, a także poplecznictwa, które miało polegać na zacieraniu śladów w celu uniknięcia odpowiedzialności karnej przez nietrzeźwego kierowcę podczas prowadzonego przeciwko niemu odrębnego postępowania.
Dariusz Sz. przyznał się jedynie do nieumyślnego spowodowania śmierci, do popełnienia pozostałych czynów się nie przyznał i odmówił składania wyjaśnień.
Podczas śledztwa stosowano wobec niego dozór policyjny oraz zabezpieczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł.
Za zarzucane mu czyny grozi do 8 lat więzienia (przy czym nieumyślne spowodowanie śmierci zagrożone jest karą do 5 lat pozbawienia wolności, a podżeganie do składania fałszywych zeznań – do 8).
Na wniosek prokuratury zarówno Dariusz Sz., jaki i kierujący po kielichu jego terenówką kolega-myśliwy zostali wykluczeni ze związku łowieckiego.
Tragedia na polowaniu
W 2015 r. podczas zbiorowego polowania w Dyniskach (gm. Ulhówek) kula trafiła 59-letniego myśliwego z Zamościa w udo. Poszkodowany zmarł na miejscu na skutek wykrwawienia. O nieumyślne spowodowanie śmierci oskarżono innego zamojskiego myśliwego, który nie zachował on wystarczającej ostrożności i – wbrew zasadom polowań – wykonał strzał do dzika wzdłuż linii myśliwych, w wyniku czego nieumyślnie trafił kolegę. Za nieumyślne spowodowanie śmierci sąd skazał go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz grzywnę w wysokości 10 tys. zł, a ponadto zasądzono po 40 tys. zł zadośćuczynienia dla żony i syna pokrzywdzonego.
Napisz komentarz
Komentarze