– Odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Pewnie graliśmy w obronie i skutecznie w ataku. Pierwsza połowa była w miarę wyrównana. Kluczowym momentem tego spotkania była zdobyta przez nas bramka „do szatni”. W drugiej połowie Huczwa atakowała, ale nic z tego nie wynikało. Po zdobyciu drugiej bramki wycofaliśmy się i czekaliśmy na okazję do wyprowadzenia kontrataku. Właśnie po kontrze strzeliliśmy gola na 3:0. Po tej trzeciej bramce Huczwa już wiedziała, że nic nie „ugra” w tym spotkaniu. Grała tak, jakby już nie wierzyła w to, że może cokolwiek zmienić – komentuje Robert Wieczerzak, szkoleniowiec piłkarzy z Zamościa.
Hetman uzyskał prowadzenie w 43 minucie. Gola strzelił wówczas Patryk Miedźwiedź. Zanim kapitan zamojskiego zespołu tego dokonał, po dośrodkowaniu Damiana Ziółkowskiego z rzutu wolnego główkował Michał Szwanc, ale piłka trafiła w poprzeczkę bramki gości. Potem sędzia Paweł Tucki nie uznał gola, którego strzelił Francuz Alassane Sanou.
– Ja w tej sytuacji spalonego nie widziałem – mówi Przemysław Sioma, trener Huczwy.
Po zmianie stron zespół z Tyszowiec od samego początku dążył do poprawy niekorzystnego rezultatu, ale już po sześciu minutach gry stracił drugą bramkę. Tym razem na listę strzelców wpisany został Wojciech Oseła. W 64 minucie gola strzelił Damian Baran.
– Założenia na ten mecz były takie, żeby dać z siebie jak najwięcej. Wydaje mi się, że moi piłkarze to zrobili. Mieliśmy atakować. Nie chcieliśmy się bronić. Z perspektywy czasu zastanawiam się, czy była to nietrafiona taktyka. Może podeszliśmy do tego meczu zbyt „romantycznie”, jednak nie chcieliśmy trzymać się kurczowo własnej bramki i myśleć tylko o tym, by nie dać sobie strzelić gola, a jak się uda – to wyprowadzić skuteczną kontrę. Zabrakło nam jednak atutów, by toczyć otwarty bój z Hetmanem. W drugiej połowie nie oddaliśmy ani jednego strzału w światło bramki rywala – mówi trener Sioma.
Szkoleniowiec zespołu z Tyszowiec oglądał szlagier rundy jesiennej razem z kibicami. Był to efekt kary, nałożonej na niego przez Wydział Gier Oddziału LZPN w Zamościu, za kartki w poprzednich meczach.
– Zabrakło mnie na ławce w strefie technicznej, byłem na widowni. Na pewno skuteczniej prowadziłbym drużynę w tym meczu, gdybym był bliżej zawodników i miał z nimi dobry kontakt – wzdycha Sioma.
Huczwa Tyszowce – Hetman Zamość 0:3 (0:1) Gole: 0:1 Miedźwiedź 43, 0:1 Oseła 51, 0:3 Baran 64. Huczwa: Szpakiwski – Bojarczuk (75 Wybranowski), Melnyczuk, Kwarciany (65 Dworak), D. Okalski – Torba (82 M. Okalski), Szwanc (55 Gacki), Bubeła (80 Sas), Ziółkowski (67 Maksymienko) – Rodrigo Ibanez (60 Stec), Sanou; trener Sioma. Hetman: Dobromilski – Herda, Oseła (71 Materna), Serdiuk, Kostrubiec – Miedźwiedź (79 Wistowski), Chodacki (61 Buczek), Łazar (82 Laskowski), Baran (65 Nowak), Woźniak (46 Łapiński) – Kuszcz-Wasyliszyn (82 Wołoch); trener Wieczerzak. Żółte kartki: Sanou, D. Okalski (Huczwa), Kostrubiec, Buczek (Hetman). Sędziował: Tucki (Zamość). |
Napisz komentarz
Komentarze