Wszystko działo się pod koniec stycznia. Pisaliśmy o tym w materiale „Koszmar na do widzenia”. Przypomnijmy. Nasza czytelniczka od połowy czerwca ub. roku wynajmowała wraz z partnerem i dwójką dzieci mieszkanie w kamienicy. Do mieszkania po sąsiedzku wprowadziła się również jej pełnoletnia córka z dzieckiem. Z czasem zaczęły się konflikty. Chodziło m.in. o zimne kaloryfery, wilgoć na ścianach itp. Na początku stycznia kobieta otrzymała od właściciela SMS, że ma dopłacić około 6 tys. zł .
– Nie wiem, skąd się wzięła ta suma, bo i ja, i córka regularnie wnosiłyśmy opłaty za wynajem lokali, ale jak zaczęłam otrzymywać kolejne esemesy, sytuacja zaczęła robić się coraz bardziej nieciekawa – opowiadała nam najemczyni.
W końcu przygotowała wypowiedzenie, ale nie zdążyła go wręczyć.
Właściciel w akcji
Bo 31 stycznia ok. godz. 10 rozpoczęło się dobijanie do drzwi, a następnie do wynajmowanego mieszkania wtargnął właściciel. Z relacji kobiety wynikało, że pijany 31-latek popychał lokatorów i demolował lokal poprzez m. in. demontaż stolarki drzwiowej i okiennej, niszczenie i rozrzucanie wyposażenia.
– Mówił, że doprowadziłam mieszkanie do złego stanu i je zadłużyłam – opowiadała nasza czytelniczka, która wezwała policję.
Mundurowi wyprowadzili właściciela kamienicy na zewnątrz.
– W trakcie interwencji nietrzeźwy mężczyzna był agresywny wobec policjantów, szarpał ich za mundury, popychał, a jednego zepchnął ze schodów tarasowych – relacjonowała asp. szt. Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka prasowa zamojskiej policji.
Funkcjonariusze zatrzymali 31-latka, który odmówił badania na zawartość alkoholu. Mężczyzna usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej policjantów, za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
Konflikt – jak informowała rzeczniczka policji – spowodowany był „rozpoczynającym się tego dnia remontem mieszkania, który był zapowiadany”. Jak już wcześniej wspominaliśmy, pomiędzy właścicielem kamienicy a najemczynią istniał konflikt na tle rozliczeń finansowych.
Naruszył mir domowy
Nasza rozmówczyni wyprowadziła się z wynajmowanego mieszkania, podobnie zrobiła jej córka. Utrzymywała, że mężczyzna powinien dodatkowo odpowiedzieć za naruszenie miru domowego, bo wdarł się do zajmowanego przez nią mieszkania i nie opuścił go pomimo jej żądania.
Śledczy najpierw umorzyli dochodzenie, bo według nich 31-latek wszedł do wynajmowanego mieszkania z uwagi na przeprowadzenie zapowiadanego remontu, ale po złożeniu zażalenia przez byłą już najemczynię sąd uchylił to postanowienie i sprawa wróciła do ponownego zbadania. Finalnie pod koniec listopada Prokuratura Rejonowa w Zamościu skierowała do sądu akt oskarżenia. Za naruszenie miru domowego grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Oskarżony nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu.
Przypomnijmy, że w październiku za naruszenie nietykalności cielesnej dwóch policjantów Sąd Rejonowy w Zamościu skazał go na grzywnę w wysokości 1 800 zł. Ponadto sąd zobowiązał 31-latka do przekazania pokrzywdzonym po 500 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. W postępowaniu przygotowawczym 31-latek nie przyznawał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, ale ostatecznie dobrowolnie poddał się karze.
Napisz komentarz
Komentarze