Różnego rodzaju dopłaty do rachunków za prąd to już w Polsce norma. Zaczął je rząd PiS w czasie szalejącej inflacji i drożyzny. Nie obeszło się bez problemów, ale np. zamroził stawki za energię elektryczną dla gospodarstw domowych i wprowadził preferencyjne stawki.
Ustawa na pół roku
Zgodnie z przyjętą pod koniec ubiegłego roku ustawą gospodarstwa domowe, małe i średnie firmy za prąd płaca maksymalnie 412 zł za MWh netto. Obowiązują jednak limity:
- 1,5 MWh dla wszystkich gospodarstw domowych,
- 1,8 MWh dla gospodarstw domowych z osobami z niepełnosprawnościami,
- 2 MWh dla rodzin z Kartą Dużej Rodziny oraz dla rolników.
To o połowę mniej niż przy wcześniejszym obniżeniu stawek. Dodatkowo ustawa obowiązuje tylko przez pierwsze 6 miesięcy tego roku.
Co dalej? Znamy już odpowiedź na to pytanie.
Przeczytaj też:
- Podwyżka zasiłku pogrzebowego. Już wiadomo, ile ZUS będzie wypłacał Polakom
- Prokuratura uznała, że wypadek to wina Zosi. Sąd nie pozostawił suchej nitki na biegłym
- Nie będzie zerowej stawki VAT na żywność. Wraca 5-procentowy podatek
Bon dla gospodarstw domowych
Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska, zapowiedział wprowadzenie bonu energetycznego.
– Mówimy o sytuacji, w której rachunki za energię są w wysokości często 30, 40 procent, a nawet połowy wszystkich wydatków. Mówimy też o rodzinach wielodzietnych, gdzie to zużycie jest bardzo duże. Mówimy generalnie o tych gospodarstwach domowych, w których poziom wydatków na energię elektryczną znacznie przewyższa średnią – wyjaśnił w programie serwisu Wp.pl.
Na razie nie wiadomo, o jakich pieniądzach mowa, ale Motyka wylicza, że wsparcie obejmie ok. 3 mln gospodarstw domowych. Przy przyznawaniu bonu może być brany próg dochodowy. Szczegóły zostaną dopracowane w projekcie ustawy.
Napisz komentarz
Komentarze