Pani Janina mieszka w małym drewnianym domu w Płoskiem, w gminie Zamość. Jest w nim skromnie, ale czysto. Staruszka utrzymuje się ze skromnej emerytury (ok. 900 zł). Ledwie wystarcza na jedzenie i leki.
– Ja tu nie mam źle. Kromkę chleba zjem i mi wystarczy. Tylko ta samotność. Jak to dobrze że pan przyjechał i mnie odwiedził. Dziękuję panu. Dziś młodzi nie interesują się starszymi ludźmi. Dobrze, że chociaż odwiedza mnie pani opiekunka, bo rodzina już prawie ode mnie odeszła. Opiekunka jest bardzo dobra dla mnie. A tak to nie mam już nikogo, zostałam prawie sama. Nikt nie zajrzy, nie odwiedzi żaden sąsiad. Żeby chociaż przyszedł kto na chwilę porozmawiać. Teraz w lecie jest w miarę znośnie, gorzej jesienią czy zimą, jak zawieje śniegiem – opowiada kobieta.
Opiekunka, którą tak chwali pani Janina podkreśla, że traktuje ją nie jak podopieczną, ale członka rodziny.
– Robię, co mogę, ale przecież nie zawsze mogę tu być. Jeżdżę z panią Janiną do lekarza, zdarza się, że zabiorę ją do kościoła. Dobrze, że chociaż w ostatnim czasie udało nam się wybłagać gminę o nowy piecyk, bo stary piec nie ogrzewał już chałupy tak jak trzeba. Chyba zmienił się ktoś w urzędzie, bo wcześniej mówiono nam, że pani Janina przekroczyła dochód i nic się jej nie należy. Rok temu przywieziono trochę węgla, w tym roku też złożymy podanie o dodatek na węgiel. Może się uda – mówi opiekunka. I opowiada o innych problemach starszej pani.
Napisz komentarz
Komentarze