Gdy przejdziemy się po straganach i stoiskach warzywno-owocowych w wielkich sklepach, owszem, natrafimy na jabłka o każdej porze roku. Sęk w tym, że na typowo polskie odmiany natknąć się można już coraz rzadziej. Papierówka, koksa, antonówka, szara reneta czy malinówka zostały wyparte przez zachodnie odmiany, które ani smakiem, ani wyglądem nie są w stanie rywalizować z naszymi reprezentantami.
Dlatego z całą stanowczością popieram akcję przywracania starych odmian. Należy przecież pamiętać, że są to drzewa doskonale przystosowane do naszej szerokości geograficznej i bardziej odporne na szkodniki. O smaku nawet nie wspominam, bo to temat na oddzielną opowieść.
Jeśli jabłka, to oczywiście na myśl przychodzą nam desery. A skoro deser to równie oczywista jest szarlotka. Jest banalna w przygotowaniu, ponieważ tak na dobrą sprawę jej składniki stanowią jabłka i ciasto. Jakie ciasto? Może być francuskie, kruche lub drożdżowe. To ostatnie sobie darujemy, ponieważ w naszym cyklu już kilkukrotnie się nim zajmowaliśmy. Dziś zajmiemy się ciastem kruchym, które okazuje się bardzo wdzięczne w obróbce i co najważniejsze, jest bardzo uniwersalne. Gdy szukałem idealnego ciasta na tartę natrafiłem na następującą recepturę: półtora szklanki przesianej mąki siekamy ze 150 g zimnego masła. Dodajemy też ćwierć łyżeczki soli i 50 ml wody. Całość zagniatamy na jednolite ciasto. Nie ma obaw, aby kula kleiła się nam do rąk. Dzięki dużej zawartości tłuszczu masę dobrze się wyrabia. Takie ciasto może być podstawą wypieków ze słonym nadzieniem. Jeśli szykujemy się na szarlotkę możemy przed ugniataniem dodać nieco cukru pudru.
Kulę wkładamy do lodówki na pół godziny. Następnie wałkujemy na cienki placek i wykładamy foremkę do tarty. Takie ciasto dość mocno rośnie, dlatego warto zastosować pewien fortel. Na wierzch kładziemy kawałek pergaminu i wysypujemy np. fasolę. Pieczemy w 180 stopniach przez 10 minut, ściągamy papier z fasolą (możemy odłożyć do słoika i używać wiele razy) i pieczemy kolejne 5 minut. Tak przygotowany spód już nam nie urośnie, a w dodatku nie ma obaw, że spód będzie niedopieczony.
Teraz bierzemy się za farsz. Jabłka myjemy dokładnie i obieramy ze skórki. Dość duże kawałki lądują w garnku z odrobiną wody. Dodajemy też dwie łyżki cukru, a także przyprawy korzenne (cynamon, kilka goździków i kardamon). Przykrywamy garnek i czekamy aż jabłka zaczną się gotować. Gdy będą już na wpół miękkie, dodajemy łyżkę bułki tartej. Mieszamy dokładnie i czekamy minutę aż składniki połączą się.
Farsz zdejmujemy z ognia, lekko studzimy i wrzucamy na ciasto. Teraz możemy postąpić dwojako. Jedną z opcji jest włożenie ciasta do piekarnika w takiej formie. Ja postąpiłem nieco inaczej i farsz przykryłem płatem ciasta, które odjąłem w czasie wyrabiania. Ciasto smarujemy jajkiem roztrzepanym z odrobiną mleka, a następnie wkładamy na 35-40 minut do piekarnika.
Po wystygnięciu tartę posypujemy cukrem pudrem.
Taki pyszny i prosty deser jest doskonałym pretekstem do rozpoczęcia tegorocznej przygody z jabłkami. Więcej okazji do spotkania z tym owocem należy spodziewać się w najbliższych tygodniach.
TARTA JABŁKOWA
Ciasto:
* półtora szklanki mąki pszennej
* 3 cukru pudru (opcjonalnie)
* szczypta soli
* 150 g masła
* 50 ml wody
Nadzienie jabłkowe:
* 5 dużych jabłek
* pół łyżeczki cynamonu
* szczypta goździków
* 3 łyżki cukru
* 1 łyżka bułki tartej
* 1 jajko roztrzepane z łyżką mleka do posmarowania
Napisz komentarz
Komentarze