Eugeniusz Hajkowski urodził się 12 stycznia 1907 w Brodach tuż przy granicy Rosji i Austro-Węgier. Zarówno jego dziadek, jak i ojciec byli wojskowymi. Kiedy więc wybuchła I wojna światowa ojciec Michał zabrał kilkuletniego syna na wojnę. Sprawił mu mundurek ułana i mały Gienio został "synem pułku". Takich jak on "małych żołnierzy" wykonujących drobne prace przy taborach pułkowych było jeszcze pięciu.
Po różnych perypetiach wraz z pułkiem, w którym służył ojciec, Gienio dotarł do Lublina (tu pułk został przemianowany na I Lubelski Pułk Piechoty). Niespełna 10-letni Eugeniusz w Lublinie zaliczył rok w prywatnej szkole u "pani Papieskiej" przy ul. Ogrodowej, którą nazywano "Szkołą Lordów". Oprócz normalnych przedmiotów uczono tam także dobrych manier, tańca oraz śpiewu.
Potem Eugeniusz Hajkowski zawędrował do Lwowa, gdzie pod opieką babki i ciotek pobierał dalsze nauki. Był świadkiem obrony Lwowa przed Ukraińcami w latach 1918-1919. W Lwowie ukończył szkołę powszechną, potem gimnazjum i zakochał się w sporcie. Regularnie chodził na mecze Pogoni Lwów. Było co oglądać, bo w tamtych czasach w Pogoni grał słynny bramkostrzelny Wacław Kuchar. Gienio złapał bakcyla. Także założył swój klub. A potem zdobył uprawnienia instruktora piłki nożnej, lekkoatletyki oraz strzelectwa.
– Obok sportu pasjonowało go krajoznawstwo. W czerwcu 1927 r. poprowadził 6-tygodniowy rajd rowerowy dookoła Polski – opowiada Anna Sokołowska.
Po skończeniu seminarium nauczycielskiego w Sokalu Eugeniusz Hajkowski przeprowadził się do Włodzimierza Wołyńskiego, gdzie mieszkała jego najbliższa rodzina. Tam władze oświatowe powierzyły mu zadanie kierowania jedną ze szkół podstawowych. Kierował szkołą, uczył matematyki oraz wychowania fizycznego. We Włodzimierzu poznał Michała Bojarczuka, przyszłego zwierzchnika i przyjaciela w zamojskim liceum.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze