Nie do końca zgodzę się ze stwierdzeniem, że sezon na dynie ma się ku końcowi. Na polach wciąż widzę kopce kolorowych wielkich bulw czekających na zebranie. Poza tym jest to warzywo, które całkiem dobrze się przechowuje. Zimowe odmiany przełożone do drewnianych skrzynek z powodzeniem poleżą przez kilka miesięcy w chłodnej piwnicy. Wielką zaletą jest także fakt, że warzywo można prawie w całości spożytkować. W kuchni używa się głównie miąższu, ale bardzo smaczne są również pestki. Wystarczy je tylko oddzielić od włóknistej otoczki, umyć i wysuszyć. Po takie pestki powinni sięgnąć zwłaszcza panowie, ponieważ produkt ten zaleca się w profilaktyce nowotworu prostaty.
Z drugiej strony nie dziwię się zniecierpliwieniu mojej połowicy, ponieważ świeża dynia jest surowcem wyjątkowo wdzięcznym do obróbki, a poza tym jest też bardzo zdrowa. Pomarańczowy kolor to zasługa karotenu (znajdującego się również w marchewce) wpływającego na zdrowy wygląd skóry. Dynia zawiera również dużo kwasu foliowego i lecytynę korzystnie wpływającą na pracę mózgu.
Teraz kilka słów o obróbce takiej dyni. Przy pierwszym spotkaniu warzywo nie sprawia zbyt korzystnego wrażenia. Jest wodniste i po spróbowaniu trudno wyczuć jakikolwiek smak. Dyni trzeba "pomóc". W towarzystwie przypraw i innych produktów, jak chociażby mięsa, sprawa przybiera zupełnie innych kształtów. Na przykład po upieczeniu odkryjemy, że dynia jest dość słodka. Ta subtelna, nienachalna słodycz pasuje do deserów (ciasto dyniowe, naleśniki), ale też do dań mięsnych czy jarskich. Jak mawiają bowiem klasycy kuchni, w każdej potrawie powinniśmy zawrzeć wszystkie znane nam smaki rejestrowane przez język, od słodkiego, poprzez gorycz, słoność, na kwaśności kończąc. W takiej kompozycji dynia sprawdza się idealnie.
Po to warzywo sięgnę w niedalekiej przyszłości jeszcze kilka razy, ale na początek spróbuję czegoś bardzo łatwego. Czego potrzebujemy do przyrządzenia pieczonej dyni? Właściwie to... dyni i piekarnika. Przed pierwszym cięciem warzywo bardzo dokładnie szorujemy i suszymy papierowym ręcznikiem. Z pokaźnej bulwy wykrawamy interesujący nas kawałek. Wybieramy miąższ wraz z pestkami. Nie odcinamy skórki, ponieważ ma ona swoją rolę do spełnienia. Dzięki niej warzywo nie rozpadnie się w czasie pieczenia.
Kroimy na mniejsze kawałki, a następnie nacinamy na powierzchni drobną kratkę. Skrapiamy oliwą z oliwek, a także oprószamy solą i pieprzem. Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Skoro dynia lubi towarzystwo to idealnym dla niej partnerem wydaje się być odpowiednio przygotowana pierś z kurczaka. Dwa zgrabne kawałki oczyszczamy z błon, myjemy i suszymy. W misce przygotowujemy ekspresową marynatę. Kilka łyżek oliwy mieszamy z solą, pieprzem, dwoma ząbkami czosnku, bazylią, papryką w proszku i odrobiną curry. Pozwoliłem sobie na chwilę szaleństwa i dodałem odrobinę słodkiego syropu klonowego. Mięso dokładnie nacieramy takim specyfikiem i odstawiamy na kilka minut do lodówki. Następnie układamy piersi na blaszce obok dyni.
Teraz wkładamy na 35 minut do piekarnika nagrzanego do 220 stopni. Pod koniec pieczenia sprawdzamy wykałaczką miękkość dyni. Jeśli wsuwa się ją bez problemu, wyłączamy piekarnik.
Zgrabne kawałeczki wybieramy łyżką i układamy na talerzu. Obok wykładamy pokrojoną w paseczki pierś.
PO, fot. Piotr Orzechowski
PIECZONA DYNIA Z KURCZAKIEM
* 1 kg dyni
* sól, pieprz
* oliwa z oliwek
* podwójna pierś z kurczaka
* papryka w proszku
* curry
* 2 ząbki czosnku
* bazylia
Napisz komentarz
Komentarze