Mężczyzna mieszka na zamojskim os. Planty. Często spaceruje wieczorami po chodnikach wybudowanych przy najważniejszych, okolicznych traktach (robi zakupy m.in. w jednym z marketów na Starym Mieście). Twierdzi, że czasami panują tam egipskie ciemności.
Światło typu "pojawiam się i znikam"
– Teraz zmrok zapada gdzieś ok. godziny 17. Wiele osób wtedy wraca z pracy, spaceruje z psami, a po Starym Mieście snują się turyści. Kłopot w tym, że w tych ciemnościach wędruje się nie tylko niezbyt miło, ale jest także niebezpiecznie – opowiada mężczyzna.
O tajemniczych kłopotach z zamojskimi latarniami napisał także jeden z naszych czytelników na facebookowej stronie "Kroniki Tygodnia". "Może ktoś w końcu naprawi latarnię na rogu ul. Okopowej, przy rondzie, obok (siedziby) Orkiestry Włościańskiej" – domagał się pan Piotr (nazwisko do wiadomości redakcji). "Jest to latarnia typu: pojawiam się i znikam, czyli mruga cały czas. Akurat w sąsiednim kościele Franciszkanów prowadzony jest remont. W związku z tym zwężono pobliską jezdnię, a przejście (dla pieszych) w kierunku starówki tonie w mroku. Trzy latarnie umieszczone na kościele też się nie świecą i Plac Wolności tonie w ciemności. Ten stan trwa od dobrego miesiąca".
Na ostatniej sesji Rady Miejskiej także debatowano o dziwnie zachowujących się, miejskich latarniach. Marta Pfeifer, jedna z radnych mówiła np. o takich, które... świecą w dzień, a nie robią tego w nocy (tak było podobno w okolicy zamojskiego Nadszańca). Według radnej zbyt ciemno jest także w sąsiedztwie niektórych zamojskich przejść dla pieszych.
Radna domagała się przeglądu wszystkich latarni w mieście. Czy tak się stanie?
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze