Chodzi o drogę prowadzącą do udryckiej "kolonijki". Jest nieutwardzona. Nasza czytelniczka zapewnia, że zimą ten trakt nie jest odśnieżany dostatecznie często (mieszkańcy muszą o tym podobno władzom przypominać). Teraz natomiast kłopotem są wszędobylskie wertepy.
Niech ktoś nas wysłucha
"Nasza gmina podpisała z jedną z firm umowę na odśnieżanie i naprawę dróg. Poprosiliśmy władzę o tłuczeń na drogę, bo po zimie dużo jest nierówności. Przywieźli kamienie, ale byle jak je rozciągnęli (po trakcie – przyp. red.)" – żali się czytelniczka. "Gmina wydała na to 3 tysiące zł. Nam to nie odpowiada. Nie da się po tych kamieniach ani chodzić, ani jeździć".
Część okolicznych mieszkańców uznała, iż prace nie zostały wykonane właściwie i fachowo. Próbowali o tym powiedzieć przedstawicielom miejscowych władz. – Zaprosiliśmy radnego, aby zobaczył ten tłuczeń na drodze. Radny przyjechał z wykonawcą – opowiada nasza czytelniczka.
Co było dalej? Według mieszkanki udryckiej "kolonijki" ta "wizytacja" nie przyniosła żadnego efektu. Wykonawca uznał, że zlecone mu prace zostały odpowiednio wykonane.
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze